[Zwrotka]
Stary, co mi się ostatnio śniło!
Śniło mi się, że poszedłem ze śmieciami
Stali na dole naspeedowani
Ja ani nie patrzyłem na twarze, wiesz jarzę
Nie chcę kanałami chodzić po osiedlu
Jeden kojarzę, że siedział w pierdlu
Jezus, kiedy słyszę moje nazwisko
Ten drugi chce superlighta mojego - to nogi zgina
Za jego oczami człowieka nie ma
ślina, adrenalina, ale daję i idę z tym kiblem
Uznaję ich siłę i udaję gnidę przed bydłem
Myślę: spokojnie, masz przewagę, wróć tam
Jeden - nie wiedzą, że ja to ja
Dwa - w zamku klucz złam!
Mój but - klucz, jego łokieć - szyba
Słyszę jak wyzywa. nie dożyję jutra chyba
Teraz alternatywa: spierdalać czy gadać?
Gadać: - 150% mogę wam dać - cisza…
- 200
- 175
- 200 i tydzień, kurwa, bo zrobię ci rzeźnię
Zajebiście, nie? nieźle. Skąd ja kurwa wezmę
I w ogóle co za bezsens?
Nie śpię po godziny wczesne
Telefony do rodziny:
“Jestem... halo? Jestem twoim kuzynem, pożycz mi na czesne
No tak, bez ściem. Aha, no to dzięki…”
Nawet za siebie samą nie dałaby uciąć ręki
Set up, nie? telefonuję
Te, kojarzysz co się dzieje, bo ja nie pojmuję!?
Ej, brat wali mi się świat!… aha…
Tak. o ósmej pod blokiem cały skład
Osiedlowy wywiad uruchomił wszystkie kontakty
Około jedenastej znałem pewne fakty
Późnym popołudnie wiedziałem już kto ma diaksa a kto broń
W końcu dotarłem do pewnej Magdy, znasz ją
Nie?, mniejsza o to. Mówię jej: mam kłopot
I, że siedzę w gównie potąd i czy wie czyją robotą jest ten kwas
Ona mi mówi daj mi czas
Po chwili wraca, mówi pod ten adres raz
Jej facet wlazł, ale szybko wylazł
Wyniósł go na butach jakiś jebany lowelas
Bilans - jadę, jadę
Stary jak wjedziesz na autostradę to wziąłbyś i “nadepł”
Prawie dwa razy wypadek, w końcu patrz to chyba tu
Chata jak ze snu i dojebane BMW
żyć nie umierać, tylko że i co teraz
Niewidzialna bariera. z nimi się nie zadziera
Trzymają łapę na sterach, maczają palce w aferach
Znikają ludzie (pstryk) i to znikają do zera
Więc ja za chuj tam nie pójdę
Chyba, że masz bulteriera szybszego niż giwera
Kumpel już mówił "popieram"
Gdy nagle furtka drgnęła, chciałem krzyczeć "nie strzelaj!"
Widziałem znicze, no może cholera pobicie, kamera
W oczach obficie pobiera obrazy nacierające
I życie przewija mi się i idzie znaczy się w powietrzu
Płynęła Andżela - córka miliardera
Uśmiechnęła się i sponiewierała szofera
Andżela, która lubi relaks
Andżela która na zakupy wybiera się bez portfela
Krótko - czas stanął mi i kumplowi
Szybko pojechaliśmy za nią do Obi
Co taka tam robi?
Tajne spotkanie
Jeszcze dwie panie, że cisza na planie, nie?
No i ten jeleń, czy Daniel?
Zaraz przez radio-węzeł dostanie wezwanie
że taka to a taka beema jest w gorszym stanie
Jestem sam, nie? włącz rozumowanie
Mam zadanie i czas na wykonanie
Streszczam się: “Chodźmy gdzieś", chodzi o przetrwanie
"Chodźmy gdzieś coś zjeść, gdzie jest taniej ale fajniej
Ej, błagam cię, chcesz? pokażę ci mieszkanie
Miałem włamanie, centralnie
Wyryli mi “piątek” na ścianie a ja nie wiem co jest grane
To prawda kochanie, boję się że coś się stanie
Mi albo mojej mamie, to nie porwanie
I to nie bajer, chodźmy zanim przyjdzie ten frajer”
Koniec bajek, wstała, ubrała ubranie i wyszliśmy
Pojechaliśmy w jej koleżanek nissanie
Jak na rajdzie Wisły, hamowanie z pełnej pizdy
Jak na Ekspedycjach w Jajo
Wysiada Andżelika, chłopaki gwizdają
Po co ja ją tak właściwie tutaj?
Anioł w skórzanych butach, a jej facet to brutal
A więc schowaj fiuta nawet jeżeli się łasi
Nawet przez chwilę nie myśl o tym , że mógłbyś ugasić to ciało
Pasi czy nie, kutasi łbie?
Mało czasu zostało, właściwości THC znają ci co palą
Ona mówi “halo, tato?”
A ja słyszę jego “nie” z jej Nokii Communicator
I jak wentylator cały świat wiruję
Ona pyta jak się czuję. mówię “co się czuje?
Strach? strach się czuje tak jak wszystko, chujem
Strachu się nie opisuje”
I tak patrzę co robi a ona esa wystukuje
Po dziesięciu minutach - schiza
Zbliża się beemwica a w niej pies mu mordę lizał
Jej szofer psi lizak typek fajny ma dizajn
Szafa dwa na dwa, dziary i dredy - an*liza
Na siedzeniu pasażera mój kumpel się rozpierdziela
Wychodzą z jednej strony. Tamtych drzwi się nie otwiera
Już teraz “cześć Andżela”, “cześć Andżela”
Teraz finał jak w boleru Ravela
Poczuj klimat w stylu kina akcji jak Matrix
Zadyma dopiero teraz się zaczyna to
Smród po spalinach BMW jak w taxi
Proste, jak drut
Pojechaliśmy po skurwysyna
Ja i seksi Andżelina i jej wielka zimna świnia
I jej dziewięciomilimetrowa sztuka dyplomacji
Aha, jeszcze jedno jeśli nie wiesz o co chodzi
Chodzi o pieniądze albo dupę - wiedzieć nie zaszkodzi
RTak więc, winda, parter, piętro czwarte
Z buta zapukał, wszedł jeb, jeb -złamanie otwarte
Rzygałem. Do końca życia zapamiętam jedno
Przestał go kopać, kiedy pękło trzecie żebro
Płakałem, kiedy pisał swoją krwią na podłodze
Numer telefonu do zleceniodawcy
W drodze, myślałem tylko o tym żeby zasnąć
Miasto, nocne życie, mocne przeżycie na własność
Zaraz, zaraz czegoś nie rozumiem
Przecież to jest, kurwa, mój stary numer w sumie…
Cdn [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
IGS - Czas lyrics
Album Alchemia