Dziś nie widzę sensu w dyskutowaniu z duchem naszych czasów
Bo kiedy płoną róże, to nie czas gasić lasów
Mam sample, linie basu, pod nimi bębny
I sen, by zostać kimś jak Jimi Hendrix
Zanim mnie zemdli oczekiwań tiramisu
Chcę spić każde słowo, które spływa z długopisu
Wysublimowane wersy, w których gęsty potok
Chcę wszyć życie, coś co nada sens tym strofom
Oto ja, rymy i praktyka na wolno
Nie jestem gwiazdą, ja to galaktyka jak Orion
Gram na bakier z normą, co pojmą nieliczni
Chcę w tej grze przekręcić licznik, yo
(Chcę w tej grze przekręcić licznik, yo)
Witam na mojej płycie
Zamykam w tych muzykach swoje życie
Zobaczycie kim naprawdę jestem
Duże Pe, głos, który wypełnia przestrzeń
Wszystko co mówią mi chodniki miasta tu
Przelałem w rymach na muzyki pa**e par tout
Wrastam tu, choć to nie moje czas i miejsce
Ilu jest mi podobnych, znasz ich więcej
MC, poeci, czyści artyści
Wszyscy, których nie zniszczył ten wyścig
Istni weterani walk na froncie
Gdzie wiele jest myśli, a mniej na koncie
Wciśnij play, a włączę się do pogoni
Przy odrobinie szczęścia nie skończę jak oni
Bo nie pokona mnie szaleństwo, to przecież
Będę świętował moje zwycięstwo na mecie
Jak David Lynch mam w sobie serca dzikość
Odkąd pamiętam zawsze chciałem rzucać wers na bit, o
Nic za friko, ale jakoś damy radę
Nie mamy fury siana, ale za to mamy nader
Obiecujący styl, co uwagę może przykuć
Huragan skreczy, morze bitów
Wiele zeszytów P-K-pełnych słów
Nie wierzę, że mój sen się nie spełnił znów
Mów co chcesz, choć drogę przykrył kurz
Podejdź do drzwi, w zamek wytrych włóż
I rusz na spacer, po mego ego sinusoidzie
Zobaczymy do czego dojdziesz
Yo, sinus, sinus, sinus
(Zobaczymy do czego dojdziesz)
I słuchaj dalej, i słuchaj dalej, i słuchaj dalej