Nie chcemy podcinać dębu Na którym wszyscy siedzimy Zejdziemy z niego odżyje Niech zadba w końcu o siebie Odznaczę go sam osobiście w swoim i Waszym imieniu Pozdrowię każdy listek Pożegnam się dziękując Że tyle wytrzymał dźwigając nas na ramieniu Fajka za fajką w tunelu Spływająca wraz z dymem do płuc Pomówień kłamstw, błędów i wspomnień Dzban mogę zawsze chcieć stłuc Pytanie - czy trzeba zapomnieć A może czy warto pamiętać Trzynastka za Złotno jeździła A czy ojczym mnie bił w same święta? Muzykę zamykam krzykiem
Zagłuszam słowa i gesty I nie wstyd mi wcale, że byłem I nie wstyd mi, że dziś z Wami jestem Kim będę żył jak nie Wami? Kto wstrzyma za Was szarańczę? Kto jak nie Wy będzie bronił? Kto wtedy wyciągnie do mnie ręce? Szumi być może Wam jeszcze Nie "żegnam" lecz "do widzenia" To ważne, smutne w piosence Lecz jak to bardzo pomaga Masując rozmarzone zmartwienia Michał, Jacek i Ania żegnamy się z Wami do rana Dziękując kłaniamy się nisko Dziękuje bo cóż można więcej Pod nasączonym goryczą Brzemieniem pożegnania