[Zwrotka 1: Guzior] To pandemonium, mordo to dla mnie dom już Wpadam zabieram złoto, zostawiam kopalnie w ogniu Totalnie wolny a postaci kontur jedynie Kim jestem, nie odgadłeś spłoń w pył Charakter zacznie rysować się wyraźniej Niech tylko opadnie proch z chmur To co ustala limit mi i nie daje mi nic Oprócz tego w przeszłość wrzucę Potencjał drzemie od dawna I to chyba już czas nas to, zaraz go ze snu zbudzę Zionę swym duchem jak ogniem bez sumienia Te dwadzieścia jeden gram zeszło z duszy Nawet gdybym nagle się przekręcił Jak mam nie zamknąć gry, będąc kluczem Musiałbyś przewidzieć ruchy, by uniknąć panczy Pod koła udało ci się w przyszłość wybiec Pluje na normy a nie leje wody w ogóle Więc ciosu nie sparujesz typie Na barkach nad głową mam wajb tego świata Gotowy do zrzutu tej formy harmider I uniosę wszystko, nawet jeśli oznaczałoby to Przesunąć planety orbitę Wokół mnie piorunogrzmoty nakurwiają tak że nikt nie słyszy swych myśli, prócz mnie Wiązki elektryczne mocy Ta ziemia to nędzna planeta, czekam aż wybuchnie I chuj mnie kompletnie co jest w niej i ilość tych ludzi Co w piekle tam tuła czy chuj wie Niech pęknie na pół jep i pędzę na podbój kolejnej Zaczynam je liczyć na punkty
[Refren: Guzior] (x6) Mój krąg, mój krąg [Zwrotka 2: Guzior] Wjechało właśnie Ludzie zerkają na mnie, ja patrze się w telefon Ale tym zegarom czas gdzieś Ziomki se palą gandzie, w kręgu zeznają pancze Mam racje jak król, syto, jebać te szemraną prawdę Wychodzimy poza ramy, to jasne Bo nasze mordy się nie pchają do zdjęcia Na przeszkodzie mi staną, ci którzy próbują To prędzej se staną na rzęsach Ej, środkowy palec tej scenie, mam gest Sie wjebie w salon, bo tron wszedł zająć następca I wbita w te reszte jak w grosza, To wybrakowane słowniki #nie mają pojęcia Ludzie spoza grona wciąż przybywają A mam wrażenie że nie czają nas Jeżeli sobie już nawet z tym nie dają rady Lepiej niech kurwa mi nie dają rad Brak spojrzeń nazajutrz bo jest spoko towar To już mi o sobie pomału daje znać Ja na swoim haju, tak wysoko że gdy wjadą mi na banie od razu mają zjazd Mati straszydło, aż gra już speniała I końcu tą minę odzyskuje głupią To wyraz twarzy gdy umiera Białą kredą zwłoki linią obrysuje grubą To tak jak każdemu już phony typowi w zasięgu Co się tu podlizuje głupio Offtopic, ziom bo jeżeli nie wiem jak mam skończyć zwrotkę To mi dopisuje humor Tekst - Rap Genius Polska