Jestem synem mego ojca
Jestem ojcem mego syna
Każdy z nas osobno wzięty
Całą resztę przypomina
Nie potrafię się odróżnić
Od swej własnej jego twarzy
Chociaż twarz zupełnie inna
Może czasem mi się marzy
(może czasem...)
Ojciec ojca mego ojca
Patrzy na mnie z głębi życia
Choć już nie ma ani ciała
Ani duch do ukrycia
Dam mu swoje własne ręce
Dam mu moją własną głowę
Niech pożyje sobie jeszcze
I niech czasy pozna nowe
Skoro tak się pcha do świata
I nie daje mi spokoju
Niech poleży w moim łóżku
Niech postoi w przedpokoju
Nic mu więcej dać nie mogę
Choć jest przodkiem mego przodka
Niż to życie przypadkowe
Które mnie samego spotka
Jestem synem mego ojca
Jestem ojcem mego syna
Słowa: Michał Zabłocki