[Verse 1: Gastrojan]
Pływam na kodzie od Dana Browna układam te rymy w ciągi
Cegła na cegłę, buduję świątynię, jestem murarzem i czuję się wolny
Biorę w dłoń zeszyt i robię zapiski więc pytam dlaczego ogarnia mnie niemoc
Trzysta sześćdziesiąt pięć zachodów słońca a to tylko liczby Fibbonacciego
Błądzę po barach, odpalam cygara, i co przyniosły mi te dni
Jedyne co wiem to fakt to że każdy następny jest sumą poprzednich
Jakbym chciał przeżyć to po raz kolejny wcisnąłbym przycisk replay
Palec zawieszam tuż nad guzikiem, sufit się sypie
Klepsydrę odwracam prawdziwy sofista bo schemat myślenia jest prosty
Oni plotą se nici porozumienia, ja ciągle pale te mosty
Jak dalej tak pójdzie, to przejdę wszystkie te drogi na końcu dotrę do Rzymu
To chyba karnawał, bo w kółko się śmieję z ichnego wyścigu ; Circus Maximus
Chcą być Juliuszem Cezarem, zamiast laura dostaną lanie
Jak impotent bo nic się nie stanie, jednak przestaje tykać zegarek
Kości zostały rzucone na stół z precyzją chirurga
Wolałbym być rybakiem na kutrze bo słowa jak sieci łatwiej je rzucać
[Verse 2: Gastrojan]
Lecę na dworzec, szukam wagonu, nie mogę znaleźć swojego imienia
Rozumiem dlaczego nie moja kolej by zawieźć podziemie
Bagaż doświadczeń, zostawiam otwarty bo przecież kto wie co jeszcze tam wpadnie
Kobiety, więcej wyjazdów, mój pierwszy koncert ostatni pacierz
Zrobię tu spację stojące owacje od ludzi przede mną
To ja mam racje, wydzielam je tłumom stojącym przede mną
Widzisz ten kontrast niczym w relacji dwóch osób typu ofiara i sprawca
To dobrze się przyjrzyj i doceń to jak prawdziwy rzeczoznawca
Następna stacja, pasażerowie zaczynają już rzucać mięsem
Od zera do setki jest szybko więc będę liczył na więcej niż sześć zer
Mam swoje wizje panoramiczne, potrafię spojrzeć szerzej na świat
Widzę patrzących na czubek swojego nosa i znowu chce mi się śmiać
Jak mam polegać na kimś, zwycięstwo wpisane jest w mój życiorys
Kciuk zawsze w górze, mów mi Houdini bo potrafię stworzyć pozory
Patrz napastnika nie dojdzie do tego chociaż chciałby grać w mojej lidze
Wypada za burtę, tonie w tym bagnie bo właśnie będzie się kończył jak Widzew