[Zwrotka 1]
Wszystko się zmienia szybko wokół i niekoniecznie zgodnie z planem
Jak będziesz wciąż w stołek pierdział, nie będziesz wiedział, co jest grane
Przepowiedziane, nie spadłem z chuja, mam gadane
HHR 99 logiczny związek, fakt atrament
A jak, widzę to tak, o tym pamiętaj
Kombinacje szansą bezrobotnego absolwenta
Wkurwia mnie to, że trudno jest utrzymać szansę w rękach
Wkurwia mnie, bo problem znów depcze mi po piętach
Największy Twój wróg, to brak koncepcji i rutyna
Tak się zaczyna, nie chce znać końca, coś mnie w mieście trzyma
Miejska energia hip-hop rozkręca jak johimbina
Szeroki w spodniach nie w barkach, liryczną bójkę wszczynam
Znowu emocji pętla do zachodu nadmiar dowodów
Na to, że papier wszystko pcha do przodu
Wystarczy, wyluzuj stary, co się tak marszczysz?
Ja zwolnię tempo kapując więcej i będąc starszym
Zobaczysz! Nie oszukuj się, chcesz mieć spokój?
Robiąc pod czyjeś dyktando, pfff to bawi mnie
[Hook]
Nie wszystko można kupić, bo nie wszystko ma cenę
Wiem o czym mówię, nie jestem kurwa biznesmenem
Nie wszystko można kupić, bo nie wszystko ma cenę
Pamiętam o tym, nie jestem kurwa biznesmenem
[Zwrotka 2]
Moja klatka ciasna, ale własna
Opel CWB a w nim moja kasta
Cieszę się zwykłymi rzeczami
Ważne, że przez swoich popierani
Nikomu nie zazdroszczę
Nie jaram się czyimiś fortunami
Cel uświęcający środki
Gówno! Puste slogany, puste plotki
Ja też chciałbym jeździć S-klasą
Złoty Rolex, na razie tego nie mam, ale trzymam fason
Są pewne sprawy i pewne dążenia
Ważne jest to, by realizować marzenia
Czekam na to kiedy jak w "Dynastii" u nas będzie
Nie chcę za dużo, chcę trochę, bez kokosów się obejdzie
Oryginalny szampan, helikopter, Lex Coup
Koło fortuny, weź to kurwa dla mnie zrób
W Ameryce chwalą się chłopaki fortunami
Ciągle gadają jaką kasę zarabiają
Gdy tego słucham to jest mi trochę szkoda
Że trzeba walczyć na finansowych schodach
Że życie jest życiem i ciągłe problemy
O czym gadka? Nie są z nas biznesmeny
[Zwrotka 3]
Wszyscy chcą ze szmalem się nosić, szeleścić jak ortalion
W czymś się sprawdzić i zmierzyć, na farta wciąż czekają
Żadna farta, metoda chuja warta, znam ją
Z twarzą, mówię ci, wyjdą ci co przy swoim trwają
Popłynie Dom Pérignon, na razie Tyskie
Nie popędzaj mnie, pędzisz za zyskiem
Są sprawy ważne, ważniejsze i bliskie
Wiem, chciałbyś załatwić naraz wszystkie
Bez przypału i ściem, i bez frajera przed nazwiskiem
[Hook]
[Zwrotka 4]
Cyk na pokładzie, 3 paki na blacie
Lamborghini Diablo to świetny przyjaciel
W nim dla ozdoby w jednym temacie
9-6-9 na pełnym etacie
Gano w krawacie, lokaj w liberii
Znów apartament na głównej arterii
Forsowanie forsą kolejnych fanaberii
Na ścianie Dali z prywatnej galerii
Faceci w czerni, ochrona jak dla Berii
Tłum nastolatek z symptomami histerii
Życie na scenie niekończących się ferii
Dzisiaj Seszele, a jutro Togo
Jasne, że chcę ale nie sprzedam logo
Nie opycham tego, co cenię zbyt drogo
Nawet nie wspominaj o tym, bo spojrzę wrogo
Uderzę, łup, tak jak Kato's Shogo
[Hook]