Mam dosyć i chce się w końcu dowiedzieć
Kim jesteś i co się ze mną dzieje
Czemu nękasz mnie i zostawiasz rany mym na ciele
Jesteś we mnie ? Czy jesteś sztucznym
Wytworem mojej wyobraźni
Lęk jest tutaj tylko skutkiem rozdwojenia jaźni
Albo to los niesprawiedliwie rozdaje karty
Teraz mam jedynie brudne myśli nie patrząc
Na korzyści popadam w altruizmy
A podświadomość mówi mi rób co chcesz do woli
Na rany kurwa posyp soli i przechodź w
Powolny stan agonii nie uroń ani kropli i
Ani łzy
Podnosząc tylko jedną z powiek
By nie dostrzegać prawdy która jest ze mną
Do dziś , bo nie zostawia ani krzty nadziei
Gdy patrze na ten syf
Czuję że żyje tylko w nocy bo nie wiem
Po co mam się budzić rano jak każdy
Kolejny dzień wygląda tak samo
Kim jesteś powiedz jak wyglądasz
Co chcesz ode mnie czemu wyniszczasz od środka
Coś się dzieje bo czuje niedosyt
A w głowie słyszę tylko ciche głosy
Nie wiem czego możesz chcieć ale
Duszy za huj ci nie oddam bo
Już wcześniej ktoś porwał ją na strzępy
Wiem jak bardzo bolą słowa głowa
Ciężka od udręki my w rękach losu
Niczym marionetki świat jest dziwny
Sprawia że nie umiemy cieszyć się z małych rzeczy
Uczucia w prawdzie można do kosza wypieprzyć
W lepsze jutro już przestałem wierzyć
Trudno , ale w bani chyba mam nie równo
Oszukuje samego siebie możesz mi nie wierzyć
Ale problemy w sumie zaczęły mnie śmieszyć
Serce czy rozum nie muszę już wybierać
Sytuacja tragiczna co bym nie zrobił
To już niczego to nie zmienia
Często czuje że depresja mnie dopada
Tak silna że pareoksetyna nie pomaga
Choć nie wiem kim jesteś i często ranisz mnie
To jestem w ciężkim szoku gdy nie ma cie u boku
Bez Ciebie tym szczęśliwym nie dotrzymuje kroku
Co jest kurwa pytam życie odpowie że gówno
Bo przejąłem głaz syzyfa