Ej joł rudeboy
Jest wiele dróg
MR. Frenchman
Arkadio, słuchaj to
[Verse 1: Arkadio]
Wiem na swoim przykładzie i na innych również
Aby uwierzyć sam, muszę znaleźć się w gównie
Wpaść w studnie, w której robi się trudniej
I pracując żmudnie i tak nic nie wydudnię
Kilka słów nie pomoże mi uwierzyć
Najpierw trzeba coś przeżyć, by móc to szerzyć
Nie ma co zębów szczerzyć, mając kwestii ogarnięte
Wiem daje wam slogan i tak zwaną puentę
Dla Boga pięknym jest, gdy wkładasz serce w treść
Do przodu biegniesz też wiedząc, że on rządzi
No bo po pierwsze, bieg to szczęście
Wiesz i pokonując taką trasę nie zabłądzisz
Nie ma co tu wiele gadać o znakach
Przecież możesz je dostrzec w prostych chłopakach
Życie nie kończy się, gdy kończy się flacha
Ile jeszcze potrzebujesz by w końcu złapać zapał?
[Hook]
Ile znaków jeszcze potrzebujesz by uwierzyć w cud?
Nie pozwól by ten świat ci znów zabrał, to co kiedyś dał Ci Bóg
Tyle osób wokół myśli, że to tylko sen
Dopóki nie poznają moc, która daje boski gen
[Verse 2: Frenchman]
Ej joł rudeboy
Jest 2011 Anno Domini
Jak chcesz żywy dowód, to posłuchaj tej homilii
Któregoś dnia dopadł mnie Bóg
I powiedział, że jest tym, który jest i że nie ma innych dróg
MC Misyjny, nie bierze się znikąd
Ta ksywa to wynik tego, że Duch nie zniknął
Nie rzucam rymów na wiatr, tylko rzucam je na beat
Żebyś poczuł, że owieczki nie milczą
Doświadczony jak Hiob przez Boga
To nie slogan, pozdrawiam każdego wroga
Często myślę sobie, że to na nic
Ale wtedy zaczynam tonąć jak Titanic
Dziękuję tym, którzy za mnie się modlą
Modlę się za tych, którzy nadal nie mogą
Uwierzyć w cuda, które uczynił Bóg
Żeby wreszcie przekroczyli jego święty próg
[Hook]
Ile znaków jeszcze potrzebujesz by uwierzyć w cud?
Nie pozwól by ten świat ci znów zabrał to co kiedyś dał Ci Bóg
Tyle osób wokół myśli, że to tylko sen
Dopóki nie poznają moc, która daje boski gen
[Verse 3: Arkadio]
Obserwuję gości, porażki, zwycięstwa
Masa radości jest z prawdziwego męstwa
Na ogół wiele przekleństwa, a błogosławieństwa
Mają miano szaleństwa - jest tak
Gościu, co ty mi w ogóle wciskasz Kościół
Nie rozpoczynaj tematu, jak nie chcesz relacji popsuć
To nie rap, w którym zamierzam ci potruć
Ale weź się trochę potrudź, choć nie chcę cię otruć
Wiem jaki kojarzony dzisiaj chrześcijanin
Chłopczyk do bicia z liścia, żeby zamilkł
Obcisłe portki i raczej jest z wioski
Długie włoski i zapach dość swojski
Coś mi tu nie gra, inną mam relację z Panem
Dlatego skumałem się razem z Frenchmanem
I daję ci znaki, pytając ile jeszcze potrzebujesz
By się utwierdzić, że Jezus jest męstwem