Wizualizacja świata to tylko sen Kreacja według własnych myśli dobrze dobierz je Bo mgła urojeń często zbyt gęsta jest By czegokolwiek w niej doszukiwać się Błędny rycerz szuka przygód Walka z wiatrakami to już jest własny wybór Krzyczysz mej dej nikt nie zgłasza się Stagnacja w centrali powoduje że Płaszcz Voltaire`a osłania mnie Ale to nie tak że gardło zaciska lęk Mam w sobie cały wszechświat bez żadnych ograniczeń Swoisty ekwiwalent, jestem płonącym zniczem Przesadna egzaltacja, wylewana na zewnątrz Krwisty atrament daję mi moc nieśmiertelną Dusze powstające z lodu są gehenną, unieruchomione Przeciwieństwem ich jest piekło Zwiedzam kolejny krąg piekielny Nie ukrywam, od zwiedzania bolą nerwy
Nic nie zarzucisz stygmat wiary nieśmiertelny Błądzę i szukam bo to nie jest wcale trendy Musiałem pokonać wielki trud By otworzył mi ten typ jakiś Belzebub Który twierdzi że mam zmysł Judasza Ale brak mi przewodnika Eliasz bez Mesjasza Cisza tytanów jest najgorsza Trzepot motylich skrzydeł zagłusza jaźnie Nie wiem czy sama myśl dobijająca Czy to że wchodzę w to jeszcze bardziej Czarne dziury euforii wypełniają po brzegi morze nienawiści Ludzie domykają swoje kręgi budując struktury których się nie domyślisz A sama adiektywizacja jest najgorsza Wszędzie masa epitetów włoska szlachta Sforza 180` dzieli od przegranej, która była by hańbiąca w porównaniu do wygranej