[Grabson] Nie stawiam tu na kartę, wykładam całą talię Bo kiedyś zamiast masek założymy znowu twarze Wtedy z dobrych wspomnień zostaną tylko złe Chciałem wejść na szczyty marzeń ale zapomniałem, że Spadłem w lawinie porażek, których ceną była krew Wiem, że nawet Mojżesz nie rozdzieli morza łez Ale fala ich krytyki rzuca mnie na drugi brzeg Widzę przepaść (echo) echo mówi żebym biegł Ale jaki on ma sens kiedy kończy się przepaścią? Kiedy ojcem jest tu czas, a nienawiść znów jest matką - Wtedy jestem Edyp ludzie dla mnie są zagadką A przez nich te problemy dotykały mnie nierzadko I powiedz sam czy łatwo jest z problemami żyć? Kiedy słaby punkt jest martwy, a za plecami pył Głupcy nie docenią nic ich śmiech jest siebie warty Na krawędzi przepaści szukamy swojej szansy Na krawędzi przepaści słuchamy swoich sumień źródło niekorzyści daje nienawiści strumień A reguły są tak sztywne, że powychodzą z trumien Wybaczać nie umiem - wolałem zapomnieć Więc wyrzuć z ręki kamień nie rzucimy nawet spojrzeń! [Maz] Stanąłem nad przepaścią na dole moje miasto widzę Z asekuracją nie idę bo chcę hardcore życie
W Hard Rock na piwie mnie nie znajdziesz Oczy szklane mam i pełny barek pustych flaszek Nie inaczej skacze w to i kończę grać Jeżeli jesteś na dole pozdrów moje ego tam Nie zobaczysz moich flag na szczytach Chociaż szczyt mojego życia to ten rap i muzyka I tak nie wygrywam i na listach mnie nie ma Chociaż stoję nad przepaścią nigdy nie chciałem przepaść Tylko trzepak, bramy, boiska, podwórze Ile już minęło lat, a ja ciągle mieszkam w dziurze Nie mogę dłużej chociaż czuję się jak Slick Rick Pod stopami czuję tylko same klify Slieve League To przebłyski, bo naprawdę to dno chce mnie popchnąć W przepaść, a czuję jakbym był pod nią [Refren] Na krawędzi przepaści słuchamy swoich sumień Źródło niekorzyści daje nienawiści strumień A reguły są tak sztywne, że powychodzą z trumien Wybaczać nie umiem - wolałem zapomnieć Na krawędzi przepaści słuchamy swoich sumień Źródło niekorzyści daje nienawiści strumień A reguły są tak sztywne, że powychodzą z trumien Wybaczać nie umiem - wolałem zapomnieć Więc wyrzuć z ręki kamień nie rzucimy nawet spojrzeń!