[Verse 1]
Grunt to sk**sy; twój idol przy mnie zapada pod ziemie się
Te pizdy co płyną lipnie na trackach pogrzebię je
Podziemie mnie definiuje bo jestem cennym kruszcem
Jak zechcesz to przebić i tak wypłynę ja, głupcze
Otwieram ogień, zostawiam spaloną ziemię za sobą
Bo scena płonie ze wstydu gdy stoisz na niej kolo
Twoja kariera nie wypali dziś chociaż byś błagał
Teraz wiesz już jak ostudzę ich słomiany zapał
Rzucam ich na głęboką wodę, przetopimy to na coś z pompą
Nie muszę lać wody, jak płynę to wiedzą kto ma to flow oh
Spływa po mnie co masz do powiedzenia zrozum chłopcze
Że to co masz do wniesienia tu to kropla w morzu potrzeb
Na scenie wieje nudą, jestem powiewem świeżości
Tych sk**sów nie da się traktować jak powietrze rozkmiń
Gdzie ich wywiało? What the f**
Miałem tchnąć trochę życia w rap, nie rzucam słów na wiatr
[Hook x2]
W swoim żywiole, w swoim żywiole
Jestem w swoim żywiole, w swoim żywiole
[Verse 2]
Ten track to zimny prysznic dla nich, kubeł wody na łeb
Wchodzę tu po to by ich zabić i zostawić na dnie
Żadna cicha woda ze mnie, cel to główny nurt
Ich słowa to brednie pora wlać im coś do pustych głów
Bombowo lecę #enola_gay; Jaraj się albo znikaj
Sztos fon, ehe, przekonasz się jak masz mnie na głośnikach
Podgrzewam atmosferę kiedy to odpalasz
Jak wchodzę na scenę rzędy ludzi robią pierdolony hałas
Odsyłam koty do piachu z tym ich gorącym gównem
Odkrywam nowe tereny rapu, ich to boli głupcze
Wiem jak przyciągnąć ich lub sprawić żeby spadli z hukiem
Niech im lekką będzie, słabi mc's tak ich zgubię
Ziemia-powietrze; rap dalekiego zasięgu
Jestem on air? Bo składam te rymy dla fejmu
Przerwa na oddech, nie ma tak dobrze, lecę sprawnie słuchaj
A jak dosyć masz to mogę cię wysadzić właśnie tutaj
[Bridge x8]
W swoim żywiole...
[Hook x2]