[VERITAS]
Mam pareset punchy, czyste obuwie i długi w podziemiu
Sram na idiotów, dlatego tu typie jak jesteś głupi nic nie mów
Multum mam głupich problemów i ciągle mi mówi rozsądek bym przestał
Gdy z mojego punktu widzenia wszystko do zrobienia, a nadzieją ziombel dywersja
Biorę na bary za wiele, w sumie są też pozytywy, może będę większy ciut
Powoli to kumam, że przez takie tempo robię sobie tylko jeszcze większy dług
Liczba procesów rośnie, na tej płycie powiem sobie parę słów wzniośle
Z powodu tego, że tu zrobiłem tak dużo, że po prostu gadać bez lamentów prościej
Ja zwiększam wydajność z numeru na numer
Wy zwiększcie wartość mego czeku na wódę
Tak jadę, że trafię do celu na stówę
Czemu tak umiem się nie pytaj Boga, bo moja dłoń tworzy tu człeniu najgrubiej
[STECIU]
Jedziemy sobie cały czas, Aion nawet nie ma setnej dla siebie
I nie skończymy grać, kogoś prędzej Bóg ześle na Ziemię
Czujesz tę świeżość boy, kiedy tu gramy wciąż
Postęp jest bez sił, wiesz mi, lecimy bez znaku stop
Zabieram Cię w podróż, jak na Andromedę
I przed zderzeniem tam będziesz, kiedy ty stoisz w tłumie, gdy gram na scenie
Kamienne cele mam, bez celi mój plan się mieni
Bez drogowskazów, przez szlak cieni, po hajs damn it, mnie to nie zmieni
Skoro rap to gra robimy ruch na planszy, pozdro Smark
śmiertelna kombinacja, taki szach-mat, SVV
Porywamy publikę, kiedy dajemy to flow
Wszyscy w jeden weekend, razem wspólnie z bitem gramy sztos
[DJ FLIP]
[FONOPE]
SVV zaprosili mnie, nie zawiodę, nie za flotę
Cztery kocury, ambicja i sk**e - to co mamy, takich tu trzeba zwrotek
Nie mogę jak typy nawijają lipę i za to im w górę te lecą łapki
Może faktycznie za wcześnie dla Ciebie na tę nową szkołę #sześciolatki
Uciekają w te stany, a ciągle się nie da ich znieść jak byliby wizami
Chcesz wacku Ty stawać przeciwko mnie, to nie stawaj no lipy mi vis a vis
Spylaj mi z tymi wypocinami, bo z wymiocinami to się nie może równać
Z takimi sk**ami wybacz mi, ale nic a nic nie ugrasz
Mam zweryfikowany styl i nielimitowany sk** i możliwości, by zgnoić gości tym
Wiedz że, po to tu wszedłem, biorę fejm ten, na nich szkoda litości mi
Bo jak mieścisz się w wackach, co chcą latać na trackach na bloki
To masz kiepski dzień dziś, płatam im stracha, jak wpadam masz dosyć
[VAN]
Gdy płynę z nurtem, wspomnienia są tu jak znaki wodne
Bo transparentne, ale pewne że należą do mnie
Nie zawsze piękne, bo nigdy nie miałem kluczy do pytań
Ani podkowy szczęścia i tak umiem ruszyć z kopyta
Weź nawet nie pytaj mnie, czy tu się obyło bez
Smutów, radości, wygranych, przegranych - dylematów, wyrzeczeń i łez
Huśtawki nastrojów? co ty, to ramowy plan kariery
Tylko taka lipa że nie ułożyłem tego typie po kolei, ale mam maniery
Czasami patrzę w gwiazdy, choć znam jedynie tu mały wóz
I szukam tych znaków na niebie, by tu z lekcji życia nikt nie dał mi pały plus
Wstecz patrzę bez przeszkód, skoro tu doszedłem no to mam tu jasną wizję jutra
Nic nie ugram? jebie takie fanaberie, no bo widzę ile nam ostatnio mixtape ugrał
[DJ FLIP]