[Zwrotka 1: Jan]
Noc, klimat ciężki znów po mieście sunę w dźwiękach
Jednego możesz być tu pewna; nie nie słucham Drake'a
Chcesz być facetem, no to kurwa trzymaj fason
Znam lepsze akcje, niż ten twój ostatni przypał z ganją
Odpalam szluga, typ pyta czy mu ogień klepnę
Chcesz ognia? No to kurwa odpal moją EP-kę
Cztery wymiary, sześć zmysłów, nieśmiertelność;
Mówi ktoś żebym uważał, odpowiadam: "Weź nie pierdol."
Metr nad niebem mijam tu kolejne skrzyżowanie
To już nawet nie jest lot, to szybowanie
Chcę hajsu jak każdy tutaj, ale nie za każdą cenę
Nie żałuję nigdy, jak mi koło nosa banknot przebiegł
A się zdarzało, mogłem mieć to siano
Wybierałem luz, wiesz, za to, rezygnacja w kurwę łatwo i
Fart mnie nie opuszcza, może to anioł stróż
Tak czy siak liczę na siebie , bo co jak zasnął już?
[Zwrotka 2: Jan]
Wyścig szczurów teraz lepiej typie użyj głowy
Nie startuję w nim, bo jestem na to gówno zbyt wolny
A wymykam się kategoriom, ocenom i krytykom
Jak masz powiedzieć: "kozak nutka", lepiej ryj przymknąć
I znowu piję, załoga się sama nakręca
Jesteśmy gnojami, którzy mają brudne serca
Fonciak zero-dwa-dwa; ja zero-dwana
Jak jesteś z nami to do góry podnieś kielon mała
C2H5OH robi miraż mi znów
Łaki patrzą, a widzenia to jedyny ich punkt
Najlepsza marka, ktoś znowu spuszcza towar w kiblu
Nie oceniaj nas tak jakbyś kurwa kiedykolwiek był tu
Czujesz ten numer? Fajnie
I go nie zmieniaj, jak nas widzisz to wnikaj kurwa co mamy w kieszeniach
Typy od baletu to teraz są kasjerzy, znawcy mody; torby, paski, rurki, skanowany kod kreskowy