[Verse 1]
Poskładałem kilka tekstów z małego getta, dzieciak
Ze snami, że za kilka lat na półkach jest jego płyta w sklepach
Chuja tu przyniesie jeden tydzień
Straciłem dwa sezony, a chcę mieć szansę gry o level wyżej
Dlatego piszę te rapy, każdy chce odnieść sukces
Jak z wypożyczalni film - muszę go odnieść wkrótce
Od rymów kilku do paru tysięcy
Bo mam ambicję, żeby z dumą nosić laur zwycięzcy, o tak!
Chłopaki na pamięć znają już moje słowa
Robię browar na bloku, rewelacyjny produkuję towar
Nie widząc twarzy zawsze znajdziesz prawdę w nas
Wróciłem z Wysp na chatę, kurwa jak Fàbregas
Doświadczeń bagaż - duże dwie torby, cały plecak
A dla rodziców niezmiennie będę ten mały dzieciak
Choć do mainstream'u dzieli mnie jeszcze przepaść
Laur zwycięstwa zapisany mam na stałe w powiekach
[Verse 2]
Nie przestaję śnić o karierze, chcę chwile zwycięstwa
Nie rezygnując z marzeń, mierz wyżej niż reszta
Jestem gotowy na blizn kilka, możesz kpić z planów
By w klubie wypić drinka to weź idź zarób, pij!
Nie poświęcaj dla mnie czasu
Miej odwagę, by zrobić sukces w kraju jak legendarny Ca**ius Clay
Albo chociaż mniejszy rozmiar, za under przechyl do dna
Tutaj nie zobaczy Cię tylu co pierwszy program
Po kariery drabinie aż po sam szczyt jadę
Poza zasięgiem, bo nie odbierze mi nikt marzeń
Mów mi no-name, choć sk**sy to nie ten etap
Ale więcej niż dwie stówy ściągnie, wierzę sile neta
Na sukces pracy w kurwę i jeszcze więcej będzie
Z tym sk**em nie mówię, że jeżdżę mercem, bejbe
Kiedyś zobaczysz, że prędzej przejdę na pieszo długą drogę
By wejść z buta na scenę, wiem, że wejdę
[Verse 3]
Nie dla każdego ta muzyka wiem jest piękna
A dla mnie każdy numer z mojej płyty to oddzielna jest lekcja
Ta, wbijam z ławki po zwycięstwa laur
Gdy rapuję jestem szczęśliwy jak ćpun, co kurwa jest na haju
Mogłem nie grzać miejsca w kraju
I wypierdolić tam z powrotem, ale tam jak tu - też nie ma raju
Albo zmienić na kraj tulipanów
I wtedy nie skłamałbyś ziom w ogóle mówiąc, że Flojd legal ma już
Chcę żyć w Polsce, robić hajs i to co kocham
Zasypiać i budzić się tu chociaż nocą w blokach
Wkurwi interwencja pał
Emeryt przecież nie jest aż tak źle tu, nie padł nigdy strzał z giwery
Jestem stąd i pokonywać umiem schody
Ale w życiu nie przeszedłem jeszcze nigdzie, kurwa długiej drogi
Gdy dokucza głód sukcesu stąd
Mam nadzieje, że w przyszłości wyrwę się i pójdę po laur zwycięstwa