(Stasiak)
Nie znasz mnie, mówisz "Stasiak siemano" za każdym
Razem pytając dokładnie o to samo, ten sam Tony Soprano,
Ta sama betonu szarość, nic się nie pozmieniało jest wieczór
Pytałeś rano, a Ty z kolei masz do mnie pretensje
Pytając wciąż jaki sens jest w codziennej ucieczce od tego
Co miejskie jebać czas i miejsce, bo to ja jestem królem w
Swym królestwie, codziennie mnóstwo konfliktów zawsze
Wynikających z tego, że Ty nie słuchałaś mnie uważnie z
Lękiem patrzysz jak robię coś na własną rękę, lecz ja chcę
Więcej, bo nie potrafię być więźniem, muszę mieć przestrzeń,
Czas dla siebie i dla rapu, czas dla chłopaków i dla garstki
Przyjaciół te kilka tracków w kwestii z mojego życia,
2cztery7, Flexxip, więcej nie pytaj.
(Mes)
Mówiłem Ci już milion razy, więc po co pytasz, idź odwiedź
Swój szpital, muszą coś Ci przepisać, bo nawijasz ciągle
Jakbyś miał alzheimera to jedno pytanie, czy zawsze będziesz
Robił to co teraz, gdzie spędzisz tą przyszłą dekadę, czy
Pozostaniesz raperem, nie pytaj sens jest żaden.
Jesteś nawet skrupulatny w tej kwestii, ale wiesz nie jest
Nieprzydatny ten prestiż, ostatni będzie pierwszy, wciąż to
Robię, zapytaj mnie za dziesięć lat to Ci odpowiem, do
Kobiet mówiłem więcej razy niż sześć dziewiątych,
Żebyś mówiła nie "Mes", ale "Cześć Piotrek".
Kiedy już my spotkamy się bliżej, ja nie chcę słyszeć, że
Jesteś ze mną, bo mam Flexxip t-shirt, możesz
Podwkurwiać mnie jak chcesz jednak, kiedy znowu powiesz
To ja powiem "Żegnaj".
(Blef)
Milion razy już mówiłem "Przecież ciągle pleciesz", a ja nie
Chcę brać więcej w tej sztafecie, pytam raz kolejny mam ten
Problem Ci naświetlić, pytasz ciągle o to samo w kółko
Jakby Tetley, czasem mam już mętlik, kiedy pastwisz się jak
Hiena, ej dziewczyno każdy wie jak milion razy mówisz, że
Niedługo go przelecisz, jak to zrobisz będzie pierwszy jakim
Pozna Twój kajecik, a pytając o to rzucasz mu w twarz nisko
"Mam na imię Emil, Blefem jest nazwisko", a czy każdy raper
Pisze swoje teksty, tak ja na pewno żebyś wiedział co to
Flex Styl, co do reszty tego nie przebije nawet Bentely, ile
Minut jeszcze za nim grać na scenie będę, już nie mówię
Tylko wcześniej zdejmij z mojej szyi pętlę, nie jest błędem
To, że spytać Ci się zdarzy, więdnę, kiedy pytasz o to samo
Milion razy.
Mówiłem raz, drugi, mówiłem milion razy, jestem siłą
Spokoju, moje życie to mój azyl, może Tobie do twarzy z
Milionem melanży, ja nie robię jak wszyscy, na imię nie
Mam "Każdy", w oczy patrz mi, mówię po raz milion pierwszy,
Chcę mieć wszystko przemyślane jak moje wersy, Ty to
Pieprzysz, bo Twoje życie to chaos, ja patrzę w przyszłość, Ty
Wciąż lat masz mało, halo, słuchasz mnie mała to o Tobie, o
Nas, dwa ostatnie lata to moja wielka szkoła, jak Big i Hołwa,
Ja szukam swojej dłoni, ona dla mnie po trupach, ja dla niej
Pójdę po nich, ja mówię Ty wolisz być gdzieś daleko, tu gdzie
Szary beton dał nam siebie poniekąd, gdzie laski wciąż na
Mnie lecą, lecz ja wiem, że to nie to wierzę w mój etos i
Szczęście z dojrzałą kobietą, yo.