Staram się oszczędzać czas, ale później nie wiem co z tym fantem zrobić
Więc zabijam czas, próbuję dobić go jak trupa
Gdy się rusza, wykrusza z pomiędzy palców jak piach
Wykorzystać czas jak tenisista serw
Choć dokucza, pulsuje jak otwarty nerw
A w krtani gorzka ślina
Mina kwaśna być czy mieć, mieć czy być?
Trzymać w garści, nie puszczać
Trzymać minuty jak zdjęcia w ramkach
Zasznurować na dwie pętelki jak trampka
To jest ta minuta...
Co ucieka jak z widelca makaron
Kiedy instynkt masz nagi jak Stone Sharon, ale nie Ariel
Minuta, pstryk i nie ma, poniedziałek, wtorek, środa
Wyślizguje się z wilgotnych dłoni jak z dziurawych ust woda - bul bul bul
Choć człowiek z wiekiem rozumny, to bliżej trumny
Nie wrzuca papierków do urny
Tylko modli się, bo wie, że nie wie nic
I zabija czas choć nie wie co z nim później zrobić
I coraz dłuższe seriale - Miłość jak M, Na dobre i na złe, ta miłość
A szybko się żyło, pstryk i nie ma
Jeśli w niebie emitują seriale (to ja do nieba nie chcę wcale)
Ja tu zostaję, ej
Ja do nieba nie chcę wcale, ja niebo mam tu
Choć więcej gabarytów mam i rośnie mi brzuch
Ja do nieba nie chcę wcale, ja niebo mam tu
Choć świecą mi zakola i słabnie mi słuch
Ja do nieba nie chcę wcale, ja niebo mam tu
Choć więcej gabarytów mam i rośnie mi brzuch
Ja do nieba nie chcę wcale, ja niebo mam tu
Choć świecą mi zakola i słabnie mi słuch
Sekundnik ściga się po cyferblacie
Lata non-stop jak szmira na Polsacie
Ja ścigam się, chowam łeb pod parasol, pod parasol nurkuję głową
Zerkasz na świat przez małą dziurkę, ale nie ozonową
Tylko przez swoje widzimisie jak byle ciul
Ja zerkam szeroko, bo niebo mam tu
W tych budynkach co kolor ich róż i trwam jak telewizja
Pozostawiam ślad jak po ranie pozostaje blizna
A śmierć puka raz, a nie trzy razy jak listonosz
Tu niepotrzebne urzędowe pismo albo donos
Nie ominie nikogo, nie opadnie zgrabnie jak biustonosz
I wtedy tylko - ciao ciało, zalega na żołądku strach jak kakao
I nie pal, bo umrzesz na choroby serca i na raka
Jeśli boli to znaczy, że żyjesz, więc proszę przestań też krakać
A wiem, że boli, to jest wyścig z czasem, ale nie wyścig idoli
A jeśli w niebie szemrane jury sądzi kto ma talent
To ja do nieba nie chce wcale, ja tu zostaję!
Ja do nieba nie chcę wcale, ja niebo mam tu
Choć więcej gabarytów mam i rośnie mi brzuch
Ja do nieba nie chcę wcale, ja niebo mam tu
Choć świecą mi zakola i słabnie mi słuch
Ja do nieba nie chcę wcale, ja niebo mam tu
Choć więcej gabarytów mam i rośnie mi brzuch
Ja do nieba nie chcę wcale, ja niebo mam tu
Choć świecą mi zakola i słabnie mi słuch