Proszę o zwolnienie, o usprawiedliwienie mojego nie mogę Leżę drugi dzień otulając się w puchową kołdrę, A on znowu wpadł na mnie prosto uderzając ramieniem Padłam ryjem prosto na ziemię, Szepnął coś niecenzuralnego do ucha, Mam teraz wielkie kuku, na które muszę sobie dmuchać, A Ty, a Ty Jesteś lepsza niż bułka z masłem, Niż czekolady, gwiazdy z telewizji A Ty, a Ty Niż samochodzik zdalnie sterowny, Niż pieniążki i słodyczy. Kocham... jak nigdy dotąd Kocham... jak nigdy dotąd. Nie umiem pływać, śniło mi się znowu, Że się topię, nic nie mogę poradzić. Podobno mam na twarzy wypisane "frajer" Jutro przyrzekam muszę to sprawdzić. Jestem duże dziecko, chłopczyk, co się krepuje Powiedzieć tak prosto w oczy, co naprawdę czuje. A Ty, a Ty Jesteś lepsza niż bułka z masłem, Niż czekolady, gwiazdy z telewizji, Niż samochodzik zdalnie sterowany.
A Ty, a Ty... Kocham... jak nigdy dotąd Kocham... jak nigdy dotąd Kocham... jak nigdy dotąd Kocham... Czuję dziwnie, że Ty coś nie bardzo, Ale kocha mnie Elle pismo światowe. Jestem tak naprawdę chłopczyk, Co ze wstydem opuszcza swą głowę. Jestem duże dziecko, co się krępuje Powiedzieć tak prosto w oczy, co naprawdę czuje. A Ty, a Ty Jesteś lepsza niż bułka z masłem, Niż czekolady, gwiazdy z telewizji, A Ty, a Ty Kocham... jak nigdy dotąd Kocham... jak nigdy dotąd Kocham... jak nigdy dotąd Jak nigdy dotąd Jak nigdy dotąd Jak nigdy dotąd Jak nigdy dotąd Jak nigdy dotąd Jak nigdy dotąd Kocham... jak nigdy dotąd Kocham... jak nigdy dotąd Jak nigdy dotąd Jak nigdy dotąd Jak nigdy dotąd Jak nigdy dotąd Kocham... jak nigdy dotąd Kocham... jak nigdy dotąd.