[Zwrotka 1]
Siema, z tej strony Filipek i ja nigdy typie, nie pisałem do labeli
I parę hejtingów nie zmieniło tempa mej kariery
Nie lałem na siłę wódki, twoim idolom
Wchodząc na backstage nie pytałem się czy mi pozwolą
Na bitwy nie wiozło mnie kurwa auto taty
Ambitny jest Filip, rap to nie autografy
Wykrzyknik stał przy mnie, niech dowiedzą się szmaty
Mam sk**sy, swój honor i w kieszeni mandaty
Twoi kumple pod sceną, nie pokażą mi f**a
Jak nie kupisz mej płyty, nie będę płakał
W nagrywaniu kawałków, nie przeszkodzi mi katar
A swej opinii typie nie wypowiem przez avatar
Filip wchodzi tu z buta, jak Eric Cantona
Niech wie to każda strona, niech śmiga to na iPhone'ach
Mój rap to konotacja, master of ceremony
Ten track bije na głowę, a kastet mam na dłoni
[Refren] x2
Milicki freestyle'owiec, będą się bić labele
Mam osiemnaście lat, najlepszy z tych najmłodszych
środowisko mnie zna i wie że moje cele
To coś więcej niż t-shirt, support i śmieszne propsy
[Zwrotka 2]
Mam pasję, na którą kwitu nie da mama mi
Osiedle powiedziało jebać savoir-vivre
Jestem pierwszym bez manier i ostatnim do propsów
A jak mnie coś tu wkurwia, nie piszę o tym postów
Ty powiedz swoim ziomom, że tutaj nie ma węży
A ten ich śmieszny swag, to mogę nadwyrężyć
Zabiorę im internet, bo robią rap grze przypał
I szybko się tu skończy, ich kurwa Ameryka
Filipek wita siema, zjeździłem już pół Polski
Pokazując każdemu z osobna że jestem mocny
Nie muszę typie mówić, e weź kurwa mnie sprawdzaj
Bo jak o mnie nie słyszałeś, to twoja ignorancja
Ty żaden kurwa hustla, z nimi od zawsze kosa
Nigdy nie ćpałem, więc wygrana nie przejdzie mi koło nosa
Masz tutaj bossa, a ze mną są punchline'y
Nadszedł kurwa mój czas i będę punktualny
[Refren] x2 [Tekst - Rap Genius Polska]