[Zwrotka 1 - Edzio]
Nie muszę leżeć w Empiku na półkach
Żeby dostawać przelewy na konta
Mimo że nie mam fanbase'u jak 2Pac
A na mojej płycie nie błyszczy hologram
Marne grajki z parciem na szkło
Wiedz, że do tego jest daleko mi
Tak długo jak będą nas kompromitować
Jestem gotów dissować każdego z nich
Te KaeNy czy NPWMy taki obraz rapu wkładają do bani
Biorą tantiemy te łajzy bez weny
Sorry, nie chcę być z tym utożsamiany
Moja werwa to instynkt
Jestem gotowy dziś przerwać im wszystkim
Czerpać korzyści, temat to bliski
Posłuchaj Dizkreta - "underground to sk**sy"
Tak długo, jak tylko tu stoję za majkiem
Będę fundował im kolonie karne
W zalewie fałszu ja obronię prawdę
Bo legal jest dla mnie nagrodą nie fartem
Gadaj i że bez legala moja płyta tutaj nie zapuka na długo
Czuję się dziś jakbym został alfonsem
Sprzedaje mi się sztuka za sztuką
I kiedy nie byłem znany, dupy przyglądały się krzywo mi
Dziś każda chce ze mną zamienić słowo, he #synonim
Ty pisz o tym na swoim forum, promo miłe dla nas
Moja muzyka ma czarny pas Krav magi - obroni się sama
[Skratch]
[Zwrotka 2 - Filipek]
Filip, chciałeś tego tracku, więc go masz na własne życzenie
To już jest hype, mainstream czy jeszcze podziemie?
No mamy erratę, gdy wchodzę tu z rapem, nie jako baner
Raperom do skóry dobiorę się tu jak Rudolf Spanner
Bo jestem z konopi i to fakt tak poza tym
Już wiesz, dlaczego na free dostają baty
Mainstream tak nie składa wersów, więc dawaj chłopcze hype
Skończcie kaleczyć, do rzeczy, gadam jak Wojciech Glanc
To nasza inspira na stówę i w klubie wylicz lata praktyk
Ten track jest lepszy, uwierz, niż moja poprawka z matmy
Gramy w otwarte karty, oni mają poker face'a
Kto jest kotem w wersach? Przestań, startuję z dobrego miejsca
I chyba za chwilę wejdę na wyżyny, im krzycząc w twarz "To jest Filip"
Podziemie czy mej, mam brzmienie i fejm
Masę sk**i, imidż, wylicz
Mi walki wygrane, majki spalone, płyty sprzedane
Kurwa, to jeszcze nie koniec
[Skratch] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]