Za pare durnych gestów byłem gotów zabijać
Pieprzony maly dzieciak na miłość chciał się patrzyć
Za karę ze snów został mi tylko mirage
Wypchany kurwa plecak paruletnich doświadczeń
Za pare słów człowieniu byłem gotów uwierzyć
Że będę się budził przy kimś mając w brzuchu motyle
Najdalej kwartał temu żyłem tu jak należy
Dysygnując swój czas na romantyczne chwile
Za pare swoich planów byłem gotów stać w pionie
Mimo tęsknoty z wódą wymieszaną jak cement
Znam skalę swoich żalów gdy twój życiorys płonie
A wyjebka na wszystko przysłania Ci tremę
Za parę tych obietnic które utkwiły w sercu
Umiałem pozamieniać realizm na optymizm
Brałem je do kolekcji dołączałem je do wersów
By dziś bać się spojrzeć co kryło się za nimi
Ref:
Ambiwalentny człowiek nie może robić rapu
Bo ciągle miesza tory swoich życiowych ścieżek
Nie wiem już sam co czuję, jaki posiadam status
Uczuć które wciąż w sobie chowam czy nie są równe zerze (x2)
Na mike"u masz tu speca od nadziej fatamorgan
Co nigdy ziom nie umial w swoim stadzie podążać
Aberacja przy kartce wspomagane Nescafe
Poważnych słow wyparcie schowałem je za rapem
Tak bałem się imercji że zgubił mnie wir życia
Niechęć do dekadencji odrzuciła stos pytań
Miałe twardy charakter ona jeszcze twardszy ziombel
Zgubiliśmy na bank tym kurwa zdrowy rozsądek
Byly wciąż komplikacje prysły te wszystkie magie
Walka o dominacje słowo kocham już rzadziej
Blagier ze złym podejściem co znał się na kochaniu
Lecz miał złamane serce juz po pierwszym roztaniu
Później coś pierdoliłem że to fantasmagorie
To całe wspólne miejsce w drugiej osobie przystań
Że to niby na siłe a znam swoją historię
Wciąz kurwa za tym tęsknię chociaż wstyd mi przyznać
Ref:
Ambiwalentny człowiek nie może robić rapu
Bo ciągle miesza tory swoich życiowych ścieżek
Nie wiem już sam co czuję, jaki posiadam status
Uczuć które wciąż w sobie chowam czy nie są równe zerze (x2)
Wodospad potu wylany by cos tu znaczyć
Na rozkaz gotow rozpierdolić tych graczy
Co wchodzą w dupę fejmom zamiast pisać kawałki
Oni przed kompem kurwa ja jeździlem na walki
Szczytu na który wejdę nie dojrzy dalekowidz
Ja przytup mam to pewne i nie gram dalej o nic
Do mety wpadłem dobić zaznaczyć swoj tu przebieg
Wiem jaki jest sylogizm pracy i wiary w siebie
Fakers do hedonistów róbcie od rapu przerwę
Nie praw mi moralizmów bo wiem co tu przeszedłem
Pierdolę autorytety na każdej płaszczyźnie
Mentorów i notabli bez ich rapu będe błyszczeć
Jak coś tu odpierdolę to przyznam się na tracku
Dostałem twardą szkołę w której nie zdajesz matur
Lekcje byly w chuj długie wykładowca brutalny
Wiem że z tej szansy drugiej nie zmarnuje ogarnij
Ref:
Ambiwalentny człowiek nie może robić rapu
Bo ciągle miesza tory swoich życiowych ścieżek
Nie wiem już sam co czuję, jaki posiadam status
Uczuć które wciąż w sobie chowam czy nie są równe zerze (x2)