Za każdym razem, kiedy patrzę na świat myślę Czy trzeba nakraść czy jest może jakieś inne wyjście Nigdzie nie ma uczciwych jak zwykle wszędzie bieda Tylko, czemu nawet żebrak gardzi odrobiną chleba Jak mu hajsu nie dasz nic nie weźmie, taki głodny W całym kraju każdy chce banknoty, a nikt nie chce drobnych Chcesz zaufać, komuś, pomóc, odbij to wszystko maska Liczy w domu pieniądze, a ludziom prosi co łaska Co ty myślisz? Że co? Że córka bierze na książki od ojca Napierdolona nie pamięta zwrotów ojca Imprezuje, forsa leci, końca nie ma, konta czyści stary Do szkoły nie po drodze, woli na wagary Wszyscy są teraz tacy sprytni, Ty wiary nie dasz Zwłaszcza politycy biorą hajs i robią z nim, co trzeba Nie ma przebacz, każdy kombinuje, znajdzie tylko pretekst Nie da po sobie poznać, że kłamie i ma monetę Pytanie: jak ma być lepiej? Mentalność ludzi niezła Zakłamanie, fałsz, obłuda, polityka pieniężna To próba przewalenia wszystkich, nawet tych potrzeb pozornych Powiedz jak ma być lepiej jak każdy jest do tego zdolny Jeden z drugim pod przykrywką złudnych potrzeb mówi Że to jemu tak potrzebne są pieniądze Gubi się w zeznaniach i wszystko razem plącze
Łże, wiesz jak jest, jest jak jest Umówiony stoję czekam w środku miasta Wciąż go nie ma człowiek ma stan zwleka albo zaspał Patrzę obok browniarz zbiera hajs na schronisko, czy biedne dzieci A ten becel na samary wierz mi W samarze gruda już rozbita proch na łyżkę Odpala zapalniczkę Grzeje, zawija rękaw, zaciska pasek Na łyżkę watę, strzykawkę z igłą Już popłynął hajs w żyłach zniknął Z ulżoną miną osunął się po ścianie zastygł Na klatce, to śniadanie kłamca Dokładnie tak samo dzieje się trochę wyżej Zwinięty banknot, samara i biel Ile ukradnie polityk w tydzień Ty przez całe życie nawet nie poliżesz A on najedzony hajsem na biednych domy mówi mam cel mam plan papla Chuj prawda, nie mogę iść, mam stać komenda padła Wszystko z kieszeni telefon, karta sprawdza władza śmiech Co to jest? Oni kradną a sprawdzają mnie? Paranoja, parodia państwa, browniarz czy polityk jeden kłamca Bo miał oddać biednym, a wydaje hajs na Tego jestem pewien, kłamstwem dla nich prawda Jeden z drugim pod przykrywką złudnych potrzeb mówi Że to jemu tak potrzebne są pieniądze Gubi się w zeznaniach i wszystko razem plącze Łże, wiesz jak jest, jest jak jest