[Verse 1]
Pękło lustro, widzę w nim nieogoloną mordę
Na nogach te same trampki, z których już wyrosłem
Czas to nie kutas nie stanie, to przecież proste
Jedynie w przód oprócz wzrostu pędzi postęp
Gdybyś mogła wejść na chwile w moją skórę
Moimi oczami zobaczyć co do Ciebie czuje
Jestem na tyle niemy, i dla ludzi niepoważny
że wśród ludzi czuje się jak Charlie Chaplin
Pierdole innych życie - mam swoje
Hemoglobina łączy się z etanolem
Wrócę w to samo miejsce, zresztą jak co dzień
Złapie się za głowę, i krzyknę "O Boże!"
Ojciec Chrzestny nie żyje, katuje mnie to bardzo
Co za cudowny świat; Louis Armstrong
Robisz to dla innych, czy po prostu chcesz być lepszy
Jak nie masz sił by iść - biegnij
[`Zastanawiać się nad życiem... `]
[`Ciągle chcemy więcej...`]
[Verse 2]
Zapomnij o przeszłości gdy chcesz ruszyć naprzód
Manierach dobrego taktu, idź po omacku
Wyłącz zmysły, nie są potrzebne, walić klątwę
Nagle ktoś wyłączy deszcz i zaświeci słońce
To nie szkic Disneya, miałbym gumowe kości
Spadłem na samo dno, podobno miałem się odbić
Czaszka krwawi, pluję krwią, jadem, ból
Neurony grają Requiem Dla Snu
Zabraknie Ci powietrza, dymu papierosa
Wypiorą Ci mózg, powiesz, że to pogoda
Jeden Einstein za drugim, sczają mój fenomen
Czerwony Alarm, odlatuje, skrzydła; Macklemore
Epifenomen, ostatnio dałem zajebisty ogień
Wtedy nikt nie powiedział mi jesteś słaby ziomek
Opadły wam szczeny gnoje, widzieliście jak to robię
Rekompensata, level up, chodzę po wodzie!
[`Zastanawiać się nad życiem... `]
[`Ciągle chcemy więcej...`]
[Verse 3]
Chciałem by w moim życiu, było bardziej żywo
Pierwszy sort - rozpierdoliłem telewizor
Uwolnij się, co Ci dają media kurwa?
Pasja Mel Gibsona, to dla nich kamasutra
Pewny jutra, oj chyba się grubo mylisz
Wpadłeś w tę pułapkę, zacznij z nich szydzić
Nie tylko ja jestem łakomy na sytuacje
Brunon, dożywotnie propsy, wariacie
Trują nas GMO, stuff jest coraz zdrowszy
Niewinne dzieci płaczą, bo brak im litości
Nie żyje Baba Jaga - może to i dobrze
Alik też umrze, i może polska przeżyje wiosnę
Statua na kolanach? Ameryko, to część hołdu
Gdy Dziwki mokną na deszczu Nowego Yorku
Odeszła gangsterka, wraz z pedalstwem dzisiaj
Ten sam deszcz, wraz z AIDS spływa po ulicach...