Słowa wstępu:
"Tak to czuję, tak to słyszę:
I ten spokój, i tę ciszę
Sady, strzechy, łąki, gaje
Orki, żniwa, słoty, maje
Żyłem dotąd w takiej cieśni
Pośród murów szarej pleśni:
Wszystko było szare, stare
A tu naraz wszystko młode
Znalazłem żywą urodę
Więc wdecham to życie młode;
Teraz patrzę się i patrzę
W ten lud krasy, kolorowy
Taki rześki, taki zdrowy-
Choćby szorstki, choć surowy."
Zwrotka:
Podaj mi dłoń, podaj mi pierdoloną rękę
Unoszę w górę skroń, uciekam z otchłani w której leże
Czy to błąd? Nie wiem, to miejsce leży głębiej niż podziemie
Ale jakie to ma znaczenie skoro nikt nie przyjdzie przy tym systemie?
Wyjścia strzeże Cerber, oto teatr niemych lalek
To ponad dziewiątym kręgiem, a więc, dawaj atrament
Nadboska to dzieło ponad jakąkolwiek skale
Tworze potęgę, zatem niech bohaterem będzie Dante
Niech błąka się po świecie a następnie zniszczy Małgorzatę
I w swoim piekle zostanie kimś więcej niż mesjaszem
Przywitaj się z Faustem, jestem architektem
Dopóki nie spełnię marzeń nie zdechnę
A więc przyjdź Chochole, zanuć swą piosenkę
Nadboska jest fundamentem czegoś na ogromną skale
Człowiek tu jest Ikarem ale sam zadecyduję czy spadnie
Witam w rzeczywistości która duszę kradnie
Ref
Puszczam w świat to gówno, niczym wirus ebola
Możesz wywiesić białą flagę już nas nie pokonasz!
Przychodzisz tu sam, stary, to twoja wola
Nadboska Komedia - Rozpierdol w waszych głowach!
Zwrotka:
Najwyższa pora dodać nowe charaktery
Z matki obcej, krew jego dawne bohatery
A imię jego będzie czterdzieści cztery
To ułamek potęgi, która musiała we mnie powstać
Nie będę stał w miejscu, czekając na to co los da
A ty spójrz na krajobraz, po spalonych mostach
Tam, miliony spotkasz, rozpaczają, musieli się poddać
Ja zabiorę twoją postać, w otchłań muzyki
Musisz się jej oddać albo spłoną styki
Całe życie siedziałeś, a więc czemu jesteś nikim?
Musiałeś być wobec zwycięstwa pasywny
Z zakamarków tej dziedziny, wychodzę z mroku
Powstanie Nadboskiej ma korzenie w amoku
I tak krok po kroku, uciekam z labiryntu
Oto szeregu, żywych trupów świtu
Uciekaj z niego chyl głowę od niebytu!
Zakończenie:
"Pieśń ma była już w grobie, już chłodna, -
Krew poczuła - spod ziemi wygląda -
I jak upiór powstaje krwi głodna:
I krwi żąda, krwi żąda, krwi żąda
Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga
Z Bogiem i choćby mimo Boga!"