Jak wjeżdżam na rewir każdy wie co to za pacjent
Najpierw słyszysz bas, a potem to jak palę kapcie
Najpierw słyszysz rap dopiero potem wjeżdża fura
Na siedemnastu calach, które moje Audi kula
Ej, co to za bzdura, myślisz, że mam flotę z rapu
I, że na to co mam zarobiłem tak chłopaku
Ogarniam w ***** tematów co ci przysparza sporo stresu
A w tej *****onej grze dokładam do interesu
Za*****lam po godzinach żeby mieć ten hajs
Nie liczę na sponsorów, zarobię go sam
Ciężką pracą i zapałem osiągniemy cel
Kto ma łeb kombinuje, a kto nie ten łeb
Robię rap, hajsu z niego nie mam, ale *****
Bo zna nas cała Polska nie tylko to podwórko
[?] na ulicy i będzie na studio
Dołożę do biznesu zanim nie będzie za późno
[x4]
Do-do-dorzuć do interesu
Pytasz kiedy płyta w necie, krecie jesteś głupi
***** ty mój czas kosztuje, chcesz to sobie możesz go kupić
Za trzydzieści zeta w sklepach z czego moje będą trzy
Ssij z neta płytę typie, kiwasz mnie trzy zeta
Ty szajsu nie robię dla hajsu i kobiet, baunsu, lansu rusz człowiek
Jestem tu po to tylko żeby dać to w obieg
Tobie nam ten hajs znów zdzieramy struny
Na koncertach i pamiętaj, że nie zaprzedamy dumy
I zawsze z nami tłumy i zawsze mamy umysł otwarty zwarty
I się wam nie damy stłumić
[x2]
Do-do-dorzuć do interesu
Nie tylko, że to takie proste robić rap w Polsce
Nawijać, trzaskać klipy, nie bujam się Rolls-Roycem
Wydaję kwit, mordę zalewam Bolsem
Znów za marne siano za*****lamy na koncert
Ogarniam opcję, dokładam do biznesu
Zarabiam flotę, w tej grze nie mam interesu
Żyjemy tym gównem, nagrywamy kozak tracki
Zanim rzucę ten syf wypluję sobie flaki
[x4]
Do-do-dorzuć do interesu
Dokładam do biznesu non-stop
Czasem zastanawiam się po co?
Będę, bo lubię tą muzę mocno
Nigdy nie było z nią tutaj prosto, *****ć to
Wkładam szmal, myślę, że warto na*****lać hardcore
Moi fani mnie nie martwią
Tylko czemu nie chcą tego puszczać w radio
Nienawidzą nas, jeszcze *****e nas zapragną
Ryk armii gardeł znikł, leż gnoju, parter, ty
Za swoje wykładamy na klip, wy*****lamy ten hit w mig
Mamy charyzmę, bity, flow, spryt
Czasem nie ma co szamać od rana głód zabija tłusty bit
Weź odbij, schowaj te gnioty, zabieraj mi te zwroty
Nie podbijaj bez grubej floty, nie skumają tego koty
Że mamy ten trotyl w sobie, ogień
Dokładamy do biznesu na co dzień...
Gdybyś poczuł ten trud to podchodziłbyś inaczej
Gdybyś czytał nasze myśli zgubiłby cię rozstrzał znaczeń
My robimy to tak i płonął jak największy ogień
Gdy płomienie z naszych kartek lądują na mikrofonie
Biznes nie pozwala przestać [?] popłynie bez nas
Dołóż do interesu albo przestań, przestań
Tu zasady są jasne grasz albo nie grasz
Rozumiesz? zasady mam własne dlatego noszę się dumnie
[x4]
Do-do-dorzuć do interesu