[Zwrotka 1: Chada] WGW, Gramy rap Masz tu ekstrakt ulicznego syfu w czystej postaci Słowa zobowiązują jak szacunek do braci Nie wybaczyłbym sobie, gdybym kiedyś was stracił Jeśli kurwa zawiodę, jestem gotów zapłacić Ja i moi wariaci, ciebie nie ma tu z nami Twój skorowidz skurwielu pewnie świeci pustkami Wcale nie jest mi przykro, że przegrałeś swe życie Świadczy o tym dobitnie atmosfera na płycie WGW, skurwysynu przeliteruj ten tytuł Twoje łzy pewnie płyną teraz w rytm tego bitu Dojebałeś do pieca, czujesz oddech na plecach Każdy twój chwiejny krok coraz bardziej podnieca Chcę widzieć jak upadasz, potem krztusisz się krwią Mam tu serdecznych ludzi i ich pomocną dłoń To jak sąd ostateczny, rodzisz się i umierasz Tej ekipy nie mierzę zawartością portfela [Refren: Chada] To dla mojej ferajny, to dla tych kilku gości Jeśli mówisz już o nas, nie mów o moralności Pewnie teraz się złościsz, że cię niema tu z nami Gramy rap, ty zostajesz za zamkniętymi drzwiami To dla mojej ferajny, to dla tych kilku gości Jeśli mówisz już o nas, nie mów o moralności Pewnie teraz się złościsz, że nie masz tutaj wstępu Gramy rap, ty jak chcesz to weź sobie to zhejtuj [Zwrotka 2: Ero] To dla mojej ferajny, dla tych, który są ze mną Dla Nas blask i splendor, na nas stawiasz w ciemno JWP, gościnnie u Chady Nie wiem jak inne składy, u nas rodzinne układy (Ero)
Polska wie, w której lidze gram, że nie idę sam Wciąż poprzeczkę wyżej pcham Więc daj mi bity, a ja daję słowo To dla ekipy, by przy tym kiwała głową Tu ręka myje rękę, więc wiesz jak jest ziomuś Musimy dbać, by przetrwał ten sojusz To już ładnych parę lat, jak hip-hop nas porwał Progres to norma jak i wysoka forma To dla naszych słuchaczy, ze wszystkich świata stron Piję za was i za waszych, gdy hejterom bije dzwon Się żyje ziom, nikt nie chce zaciskać pasa Przystąpmy do wieczerzy, na której nie ma Judasza [Refren] [Zwrotka 3: Chada] Ty podajesz mi dłoń, a ja chwytam ją w ciemno Wiedząc, że wszystko, co najlepsze jeszcze przede mną Ciężko jest mi odmówić tego, że jestem górą Choć nie raz, stałem skuty pod tą prokuraturą Mówię o tym jak jest, choć nie ma się czym szczycić Dywan prawdy utkany zawsze z najgrubszej nici Może w końcu się uda i pokocham to życie To te wersy pisane bez białych rękawiczek Kiedy siedziałem w pudle, przyjeżdżałeś w te strony Wiedz, że pieprzę tych wszystkich moich pseudo znajomych Przejechałem się na nich, teraz to się uśmiejesz Jeden twierdził, że co dzień pił za moją nadzieję WGW, to nie slogan, będzie za was się modlił Dobrze wiesz, co i komu pragnę tu udowodnić To dla mojej ferajny, chuj że bywam wulgarny Jeszcze jakiś czas temu gościł mnie zakład karny [Refren] [Tekst - Rap Genius Polska]