[Ero]
Nigdy nie chodzę kanałami, choć bardzo lubię underground
Zawsze dobre dupy z nami, a w kieszeni gruba pęga
Do tego ten dar, za który dałbyś się pociąć
Styl i wokal, przy którym cipy się pocą
Te hity nocą, powstają z mym ziomem Szczurem
Piosenki które, nawet niemi śpiewają chórem
Nasz wkład w tą kulturę, mój wkład - wkład jego
Możesz mówić że to chuj, ale nikt nie ma większego
To jest świeży powiew, który zamiata jak halny
Żadne szpilki na Giewoncie, widzę igły na centralnym
Biało czerwone barwy, lokalizacja WuWuA
I siła naszej prawdy, większa niż siła w muskułach
Co raz,wyższy pułap i tak leci rym za rymem
Żeby cmoknąć mnie w Nike'a musisz wspiąć się po drabinie
Wciąż, co dobre kminie i o swoje imię dbam
I czy kumasz to czy nie, to prawdziwy hip hop, blam
Ref.4x
Blam,blam,blam bi di bam
To co teraz słyszysz,to liryczny chuligan
[Kosi]
Robię to po Polsku, znów kładę to na wosku
To oldschool, to newschool, posłuchaj, potem propsuj
Palę najlepszych topów, jak Tony tu na sekundę
Trzy sześć pięć dni w roku, mam pomysł jak zbić fortunę
Tu mieć fortunę, to nie znaczy być tu królem
Możesz mieć hajsu w chuj, a i tak się budzić z gulem
Nie chodzi o to by szmule brały ciągle do szpilki
Niech zaprosi cię do szparki, a wcześniej ściągnie swe stringi
Łatwy cash, alko, hazard, s**, dragi
Wiem, wszystko jest dla ludzi, wszystko też może cię zabić
Blam, to bit morderca, te pancze to jego bracia
To co mówią bierz do serca, inaczej się nie opłaca
To mnie napędza ,stałem się tym kim jestem
Hip hop ma esencja, tak jak one man na metrze
Grubo ponad dekadę, ziom, na tej scenie gram
Podnieście w górę ręce, wszyscy zróbcie wielkie, blam
[Ref]
[Miki]
Jak wjeżdża pętla Szczura, puść mi głośniej to
Na plecach, gęsia skóra plus mistrzowskie flow
Na majku, rozpierdol, dziś proste ziom, co?
Chcesz mnie powstrzymać, to mnie postrzel w skroń
Bo, najlepsi w tej grze, to moi ziomale
My mamy styl, którego większość się boi odnaleźć
Bo z moim wokalem każdy bit to tsunami
Twój dom się wali, wkrótce będziesz gnić pod gruzami
Odpulani drą japę, skręca ich ból
Kiedy Szczur tnie sampel, ja tnę wersami w pół
Przed nami w chuj zajebistych przygód jeszcze
Z boku moich ludzi tłum, gdzieś daleko z tyłu leszcze
To, prosta sprawa, chuj się zastanawiaj dłużej
Twój rap mnie rozbawia, mój cię pozbawia złudzeń
To sprawa dużej wagi, mocno o nią dbam
Sk**sami mogę zabić, są moją bronią, blam
[Ref]
[Łysol]
To nie pierwsze lepsze bragga, które słyszysz co chwila
Po moim wersie jak po dragach wjebiesz się jak w Krokodila
Sam za siebie odpowiadasz, do niczego cię nie zmuszam
Dajesz dyla lub zostajesz, wisi mi jak Saddam Husajn
Znów po uszach ktoś dostaje, znaczy kara dla hejterów
Bo mój rym jest jak Hellfire, ich to raczej Parabellum
Ja nie muszę trafiać celu, bo rozkurwiam wszystko wokół
Turlam najgrubszego bata, was zapraszam do odlotu
To Ł do Y-grek do S do O do L
A.K.A grube gible, hip- hop i zupy piwne ziom
Wcale nie dziwne, że gdy słyszysz kawałek
Z "Beats Planet" przycisk replay wciśnie ci się na stałe
Blam, blam, to niebywałe, co ten styl robi ze sceną
Jest najwyższym nominałem, jeśli chodzi wam o pieniądz
O muzykę chodzi nam i dzięgi nigdy jej nie zmienią
Ej pozdrówcie moją klikę i powtórzcie wszyscy ze mną
[Ref]