[Verse 1: Eripe]
Bez klapek na oczach, nie patrzę do tyłu
Co wczoraj to dzisiaj mnie jebie
I to jak seppuku, choć nie czuję wstydu
To znowu przebijam sam siebie
Się nie napalaj na bycie raperem jak masz w głowie siekę
Słomiany zapał ci zgaśnie jak najpierw cię każdy opluje, a potem oleje
Jak chodzi o papier, to inni raperzy są lepsi po części
Ja czytałem książki a oni po klubach od deski do deski
I pukają te kłody jak dzięcioł, ich kory mózgowe dziurawe jak serso
Las rąk na koncertach, na hajs czy na pieska - twój idol by tylko je zerżnął. Wrah
I ten drewniak to jest wasza ikona?
Jak go wieszam to przeprasza i kona
Szkoda mi tych wannabe, lecz pora dziś ich poranić
Na trackach chcieli latać, to będą, bo kładę ich między torami
Dolali mi oliwy do ognia, to się oparzą, choćby się chowali po kątach, to to jest oktagon
Prawdziwy rap krwią kartki zalał, festiwal panczy jak walka drwala Niech każdy patrzy jak kartki łamać, bo scena to jebana tartakiada
[Verse 2: Quebonafide]
Jakie życie taki rap, stąd mój rap o rapie, nie znam nic, co byłoby bardziej adekwatne
W tym świecie fantazji, gdzie reszta fugazi, pytasz mnie czy płyta się obroni; płatnerz
Wcielam własne demony w życie, piszę złoty nekrolog, na białych kartach
Ktoś jest przede mną, pierwsze słyszę, chyba przydałby mi się audiolog foniatra
Jestem niewiary, kurwa, godny, zło wisi w powietrzu jak Asurowie
Najwyższa pora rozpocząć modły, jeśli rap to twoja świątynia, mhm, daruj sobie
Wracamy z Eripe, ten duet napsuje ci krwi i to jest jasne że
Choćbym dał lipę, włosy ci stają dęba, napytam im biedy; ask.fm
Nie liczę się z niczym, nie wiem co tu popłaca ale masz rozjebane na amen
Bo choćbym dał plamę coś w tym jest; Test Rorschacha, spoko zejdzie, to tylko flannel
Daj najlepszego kogo masz, bo siÄ™ za bardzo wczuli
Ja kontra on to jak Tyson kontra Tyson Fury
Tańczę na gruzach, nie znasz mojego gniewu jak myślisz że wszystko ma cenę
Tańczę na gruzach, mogą iść jak burza, dla mnie do tylko natężenie
Żaden przymus, włącz Rap Genius, może skumasz zwrotkę
Mówią że to moje pięć minut; Ole Gunnar Solskjær