[Zwrotka 1: Eripe]
Zapinaj pasy typie, to znowu to trio zryte
Nagrywać rapy i pić do zgonu to priorytet
Inni chcieli płynąć z bitem, lecz w to nie wkładali serca
Ja to oddałbym organy dla swojego producenta
Taki rap gram, dla wielu most wanted
Ty pretensje możesz mieć post mortem
Jak chcą wojnę niech przygotują posiłki
Bo dla mnie to piknik na polu bitwy, boy
W czerwonym mi do twarzy, spróbuj przyjebać się
Gniew skrojony na miarę, żadne przymierzanie
Ze zgody nici, ktoś co krok mi przerywa
I się pruje, choć mój wzrok go przeszywa
Rip to ten cham, co zrobi uśmiech Chelsea ci jak nie dowierzasz
Panczy arsenał, choćbym na barce grał to dla papieża
Gdzie się pchasz tu downie, jakbyś kurwa mać już grał w tej lidze
Chciałeś sezon, pas, dostajesz kopa w twarz i one way ticket
[Zwrotka 2: Demon]
...
[Zwrotka 3: Paskal]
...