[Zwrotka 1: Chester]
Rap to jednostki, nie stada, jak on przeskłada, rozkmiń
To przesada, każdy z Polski zna to bragga
Wnioski, to albo plaga, albo wymagań
Aby nosk** błagał o mistrzowski styl, ja tak gram nadal
Patrzę na wyświetlenia czy coś skoczy tu wreszcie
A jakże ze zdumienia przetrzyj oczy pumexem
I już nie przymkną oka, wykonam knockout, jak nasz melanż was gnoi
Jak podbiję, zawinę Ci wora, to nie mowa o wazektomii
To jak pancze składam, pokory nauczę Cię w ogóle
Bo zawsze przesadzam jak surowy nauczyciel gadułę
Czarny, rudy down, już mam z nudów do tracku bzdurę
I tak twa laleczka voodoo sama pójdzie na akupunkturę
Jebać miękkie narko, też buchy z bonga pierdolę
Szklanką benzyny popijam papierosa, do nosa wciągam ebolę
I nie boję się, mieliśmy drugą inspekcję nagrać
Gdy okazało się, że nie ma kompletnie co sprawdzać
[Zwrotka 2: Eripe]
Co się liczy tu, treść i forma
Trzeba kreślić comba i mieć wersy bomba
Robię większy rozmach i to pierwszy od lat taki
Ciężki knockdown co na deski posłał was
Jak się oponent odważy to niech pokaże mordę
Obrażę go, porażę prądem i zarażę trądem
Nie do rozjebania jestem, kiedy tak tu kładę
A ty wpisujesz moją ksywkę na jak dojadę
Error, eripe, nie da się dojechać mnie
Będą chcieli się zmierzyć, na pewno nie
Zęby na betonie, krewni w żałobie
I spełnienie nawet jak pęgi nie zarobię
Chcą równać się do Boga, a nawijka tak uboga
Że nie zajdą za wysoko, to drabinka Jakubowa, kumasz?
Tu umiar to bzdura, a każdy słaby niesmak ma
Bo u nas akurat te sk**e to już kurwa przesada [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]