[Zwrotka 1: Paluch]
Tworzę fundamenty podziemia
Za nogawkę ciągnie mnie mainstream
Moje terytorium to scena
Młodzi chronią mojej posesji
To nie gaystream chowany w basenach
Nie platyna stanowi prestiż
Ja charakter dostałem w genach
A charyzmy nie kupią czeki
Raperzy kaleki, manekiny w logach
Wszystko dla beki i szczeki na forach
Słabe jednostki unikają wroga
Lizaniem dupy kariery budować
Ukamienować, niech wraca ta kara
A każde słowo stanie wam w gardłach
Raz mnie nabrałeś - wiedz miałeś farta
Fałszywy przekaz - felerna partia
To leci dla ludzi z mych bloków
Tych z zimnych, wilgotnych bram
Otwórz umysł, nie odwiedzaj mroku
Mój rap niesie światło, zapalam je tam
Witam w prawdziwym życiu, tu nic na niby
System wszystko obraca w gruz
Zaraża mózg moralnie zgniły
Naturalnie szczęśliwy jak sztuczny biust
Sztuczny luz, na mordach grymas
Bądź fajny, jak my; otoczenia presja
Umysłu gangrena biorę z duszy wymaz
Upadek sumienia oblało na testach
[Refren x2]
Brudna od fałszu co druga dłoń
Agonia
Myśli i słowa zastąpiła broń
Agonia
Świat na zakręcie, walka o tron
Agonia
Jutro twe życie zabierze Twój klon
Agonia
[Zwrotka 2: Quebonafide]
Wstyd mi za zdjęcia banknotów, moja asymetria pokus
Nigdy nie chciałem tego bycia gościem co ich uczy czegoś
A sam za czymś goni, majaczy w agonii, ja czy oni
Pomyśl, czy to dobre mechanizmy obrony dla ego
Na początku to był zew, a teraz ledwo oddycham
I zdycham, kiedy nie mam co napisać, a słowa są jak polisa
Jeszcze 10 lat temu latałem z gazetami po ulicach
Najebany darmowymi drinkami z tępymi cipami
Zasypywany długami, pismami od windyka
A dzisiaj...
Może po prostu płytko knując jak wygrać
Łaskoczę tym własną próżność #bazinga
Nie czując nic poza pustką i wódką
I kurwą, którą ktoś myśli by wyrwać właśnie
W psycho transie ją zwinąć jak pinroll
Dzień w dzień niuanse i szanse przy flaszce
A jutro nam zniknie jak widmo
Odbijam piłeczkę, nie wciskam nic #pinball
Jadę windą do piekła jak Tech N9ne
Mała jedź ze mną to lepsze niż zostać w tym limbo
Mam na życie plan zmian i go wyrwę sam
Nie widzieć ran tylko stan jak Dan Bilzerian
To płytkie jak wszystkie z dam co lecą na szmal
Ale to moje nim pokryje to kurz i mgła
Stawiam to na tym samym poziomie co prawdę raperów
Nigdy nie waliłem ściechy, nie uderzyłem kobiety
A jedyne, czego chcę to się nażreć papieru dzisiaj
Agonia (i pokryje to kurz i mgła)
[Refren x2] Tekst - Rap Genius Polska