[Zwrotka 1 Stasiak]
Nie znasz mnie, mówisz "Stasiak siemano"
Za każdym razem pytając dokładnie o to samo
Ten sam Tony Soprano, ta sama betonu szarość
Nic się nie pozmieniało jest wieczór pytałeś rano
A Ty z kolei masz do mnie pretensje
Pytając wciąż jaki sens jest w codziennej ucieczce
Od tego co miejskie, jebać czas i miejsce
Bo to ja jestem królem w swym królestwie
Codziennie mnóstwo konfliktów zawsze
Wynikających z tego, że Ty nie słuchałaś mnie uważnie
Z lękiem patrzysz jak robię coś na własną rękę
Lecz ja chcę więcej, bo nie potrafię być więźniem
Muszę mieć przestrzeń, czas dla siebie i dla rapu
Czas dla chłopaków i dla garstki przyjaciół
Te kilka tracków w kwestii z mojego życia
2cztery7, Flexxip, więcej nie pytaj
[Zwrotka 2 Mes]
Mówiłem Ci już milion razy, więc po co pytasz
Idź odwiedź swój szpital muszą coś Ci przepisać
Bo nawijasz ciągle jakbyś miał Alzheimera
To jedno pytanie czy zawsze będziesz robił to co teraz
Gdzie spędzisz tą przyszłą dekadę
Czy pozostaniesz raperem, nie pytaj sens jest żaden
Jesteś nawet skrupulatny w tej kwestii
Ale wiesz nie jest nieprzydatny ten prestiż
Ostatni będzie pierwszy, wciąż to robię
Zapytaj mnie za dziesięć lat to Ci odpowiem
Do kobiet mówiłem więcej razy niż sześć dziewiątych
Żebyś mówiła nie "Mes", ale "Cześć Piotrek"
Kiedy już my poznamy się bliżej
Ja nie chcę słyszeć, że jesteś ze mną, bo mam Flexxip t-shirt
Możesz podwkurwiać mnie jak chcesz jednak
Kiedy znowu powiesz to ja powiem "Żegnaj"
[Zwrotka 3 Blef]
Milion razy już mówiłem, przecież ciągle pleciesz
A ja nie chcę brać więcej w tej sztafecie
Pytam raz kolejny mam ten problem Ci naświetli
Pytasz ciągle o to samo w kółko jakby Tetley
Czasem mam już mętlik, kiedy pastwisz się jak
Hiena, ej dziewczyno każdy wie jak
Milion razy mówisz, że niedługo go przelecisz
Jak to zrobisz będzie pierwszy jakim pozna Twój kajecik
A pytając o to rzucasz mu w twarz nisko
"Mam na imię Emil, Blefem jest nazwisko"
A czy każdy raper pisze swoje teksty
Tak ja na pewno żebyś wiedział co to Flex Styl
Co do reszty tego nie przebije nawet Bentley
Ile minut jeszcze za nim grać na scenie będę
Już nie mówię tylko wcześniej
Zdejmij z mojej szyi pętlę
Nie jest błędem to, że spytać Ci się zdarzy
Więdnę, kiedy pytasz o to samo milion razy
[Zwrotka 4 Pjus]
Mówiłem raz, drugi, mówiłem milion razy
Jestem siłą spokoju, moje życie to mój azyl
Może Tobie do twarzy z milionem melanży
Ja nie robię jak wszyscy, na imię nie mam "Każdy"
W oczy patrz mi, mówię po raz milion pierwszy
Chcę mieć wszystko przemyślane jak moje wersy
Ty to pieprzysz, bo Twoje życie to chaos
Ja patrzę w przyszłość, Ty wciąż lat masz mało
Halo, słuchasz mnie mała to o Tobie, o nas
Dwa ostatnie lata to moja wielka szkoła
Jak Bey i Hova, ja szukam swojej Bonnie
Ona dla mnie po trupach, ja dla niej pójdę po nich
Ja mówię Ty wolisz być gdzieś daleko
Tu gdzie szary beton dał nam siebie poniekąd
Gdzie laski wciąż na mnie lecą
Lecz ja wiem, że to nie to
Wierzę w mój etos
I szczęście z dojrzałą kobietą, yo