[Verse 1]
Zmieniłem się trochę już mniej krzyczę
Posługuję się słowem, nie wykrzyknikiem
Byłem weteranem bitew na pięści
Kopałem typa w potylice w zamian za prestiż
Powinienem brać leki wtedy brałem kreski fety
Albo inne rzeczy
I jeszcze żeby te potrzeby nie były puste
Rodzice nie wiedzieli jak mnie przed tym ustrzec
Byłem dzieckiem z dobrego domu
Miałem miejsce w moim pokoju
I miałem lepiej od moich ziomów
Ale to osiedle dawało lekcje wzoru
Zachowania Bij się aż padniesz, bierz czego pragniesz
Nawet jak nie dadzą CI i nie wiem
Gdzie bym był gdybym się nie zmienił
Bicie szyb, bicie w ryj #problemy
[Hook]
Trochę zmieniłem się, trochę zmieniłem się
Musiałem zmienić się, bo wiem, ze stać mnie na więcej [stać na więcej]
Na więcej
[Verse 2]
Masowych imprez nie lubię do teraz
Ale poznaje bliżej ludzi i nie uciekam
Od nich, raczej do nich prośby siekam
Wiem, że to żaden wstyd prosić przyjaciela
W niedzielach w kościele niewiele widziałem dla siebie
A teraz inaczej obieram te znaki na niebie
I nie wierzyłem w siebie wcale, a wcale
I wcale a wcale nie chciałem iść dalej z rapowaniem
A teraz to szansa dla mnie
Jedyna rzecz którą widzę dokładnie
Hejty? śmieszą paradoksalnie
Jednostajne echo nie moich zmartwień [wcześniej]
Za bardzo dbałem o ich zdanie, To zbyt pojebane by żyć tym
Zdecydowanie
Zmieniałem się bo chciałem być lepszy [po prostu]
Nie dla mnie stanie po środku
[Hook]