[Zwrotka 1]
Podnieś głowę, wciąż siedzisz oparty o ścianę
Już który dzień, powiedz? Jakbym mówił do ściany
Te wiele wypowiedziały prawd, tak między nami
Milczą i niech lepiej tak zostanie
Przecież znamy się, wiem, to działa jak jabłko niezgody
Z drugiej strony, zaufaniem możesz zestrzelić je z głowy
Raz ty, raz ja, kto zadba o nas bardziej?
Pamiętasz, co mi mówiłeś o sile w sobie i walce
I gdy padłem wbity w kierat, głowa jak w imadle?
To twoje słowa, przecież nie ma barier (patrz na mnie)
Świat tam jest, wystarczy impuls jeden z tych
Jak po kilku latach wojny ten od bliskich list
Wiara to twój amulet, puszczasz ją w niepamięć
Stała się jak u szyi kamień, siedzisz tu jak skazaniec
W bramie rozliczą nas, teraz życie to walka, wstań
Czas pokazać na co stać nas (czas pokazać na co stać nas)
[Refren]
Wpadłem w cug znów
Leży u stóp mój Anioł Stróż (plama bezwładnej masy)
Atomy struktur giną jak kostka cukru (wrzucona do ciepłej herbaty)
[Zwrotka 2]
Słaniasz się na nogach, stróżu mój
A zawsze miałeś przy mnie stać, więc teraz, mordo, się nie bój
Teraz nie pękaj, bo sam o siebie się boję
Mam jeszcze o ciebie? Popłyniemy oboje
Pamiętam jak zrywałeś mnie co rano z wyra
Każąc pisać, zamiast upijać się z byle bijacz
A centralnie mogłem bić wtedy rekordy
Prawie przejebałem talent, nie lubiłem schodzić z bomby
Komu ufać mam na dobre? (Komu?)
Z tobą każdy życia skrawek czułem ponad normę
Ty też tak miałeś, czułeś ciary na plecach
Gdy pierwszy raz widzieliśmy płytę matkę w sklepach
Mam przed oczami jak kazałeś mi obiecać
Żyć w zgodzie z samym sobą niczym wyklęty poeta
Nawet jeśli za wysoko odlecę, obiecałeś wspierać
Sprowadź mnie na ziemię
[Refren]
[Outro x2]
Topią się myśli, jednak ciągle coś iskrzy
To mój instynkt, który mówi: "Nie oddaj innym
Tego miejsca możesz nie wrócić nigdy
Bo czeka na nie już stu innych"