[Refren]
Wbijam bo to ten dzień, kiedy w bęben bije dobosz
Wbijam swoim tempem czyli pędem
Robiąc (mig, mig) przyszłym wrogom
Liczy na liczby kojot, stawia na bombę nie mogąc pojąć
Że jeśli dziś purpura w modzie, to jutro może być moro
[Zwrotka 1]
Pierwszy solowy album 23 lata na karku
To preludium do mojego opus magnum, sacrum
Karma wita wraca, śpiewał Miodu „Karma te quiero”
Pytasz qeu pasa? Czuje że idzie przełom, elo
A twardo stąpam po ziemi, często sceptyk
Widziałem w życiu mało zieleni i tylko najebany mówię - bez reszty
Banał, bo Mam wyobraźnie jak Akira Toriyama
Byłem sobie Emesem – rosnę w siłę, zmieniam się w super sajana
Strzelam numerami celnie snajper Chris Kyle
Właśnie zaliczam złotą serie (bang, bang,bang, bang) pozdrów raj
Jak tam będziesz. Zastaw pęgę
Streamuj aż padnie serwer - jestem wart
[Refren 2]
Moje brzmienie jest jak gleba plewie to dziedzictwo sam
Badam teren - jest potrzeba. Mam w ogródku trupią farmę jak Bill Ba**
To ich rap, ten chłam rozkładam na czynniki pierwsze
Zwrotka, refren, zwrotka - lipa, zróbcie przejście
Weź się i te wypociny marne
Marzenia rapera w Polsce, to zgarniać stałe 3 koła jak Andre
Śpiewać każdy może ale nie każdy powinien
A śpiewa tu każdy sobie jak Polak po winie - wstydź się
Polski rap, defilada megalomanów na festynie
Dręczy to ucho jak ktoś kto na niemym filmie siorbie w kinie
Syf ten, jak komedie made in Poland marną próbą
Kopiowania zachodu jak „Made in Poland” to Eryk Lubos
[Refren 3] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]