Myślę, więc jestem, znaczy wiem, czego nie chcę
Wpadłeś w kleszcze, ja badam nawierzchnię
Śpię krótko, bo w snach też bywa niebezpiecznie
Rap tu kamiennym kręgiem
Zamieńmy węgiel na chlanie tęgie
Platyna niszczyć zaczyna
Być i żyć swym życiem jak wszyscy w tym samym chlewie
Gdzie pewien możesz być tego, że niczego nie możesz być pewien
Plemię rażone gniewem, znam siebie
Chociaż wobec niektórych spraw jeszcze to nie wiem
Chociaż masz szacunek, to go pokaż
Słowo w blokach ważniejsze niż ze swobodą epoka. Szum zrodził hałas na długo przed ukazaniem się pierwszego wspólnego albumu dwóch ważnych instytucji na scenie polskiego rapu, a zarazem ówczesnych filarów Asfalt Records. Producent Emade i O.S.T.R. na mikrofonie – słyszeliśmy to już w 2003 roku na autorskim materiale tego pierwszego. Współpraca przypadła im do gustu na tyle, że w maju 2005 roku wydali płytę „Szum rodzi hałas”, która pokładanych w niej nadziei w pełni raczej nie spełniła, lądując w zestawieniu OLiS jedno miejsce poniżej wcześniejszego solowego wydawnictwa Ostrowskiego, czyli „Jazzurekcji”. Łódzki muzyk był wówczas na absolutnym szczycie, wychodząc ze swoją popularnością daleko poza środowisko czysto hiphopowe (nominacje do Paszportu Polityki, Superjedynki czy Fryderyka), podobnie zresztą jak młodszy z braci Waglewskich. Pierwszy singiel z ich materiału, „Wiele dróg”, wypadł całkiem dobrze – Emade daje groove, polot i odrobinę kosmicznego klimatu, zaś O.S.T.R. szczere, osiedlowe, choć cokolwiek zawiłe i dygresyjne opowieści zwykłego chłopaka, któremu nie za bardzo podoba się rzeczywistość. Zarapowane stylowo, świetnie technicznie, z odwołaniami do klasyki rapu, ale za bliskie tematyce poruszanej na albumach Ostrego, by chwycić za serce z pełną mocą