[Verse 1: Miuosh]
Mam w garści więcej niż kiedykolwiek mógłbym chcieć - popatrz
Mówili mi weź spierdalaj - dziś mówią "bierz i leć, chłopak"
Zastój - nie załapał mnie bo nie chciałem dać mu się dopaść
Wiesz...
Nigdy nie słuchałem ich i nie słucham dziś
A za to mnie słychać na blokach
Świat mówi "pisz" mi, a nie liczni znają to jak ja
Ciągle widzę i czuję i słyszę - jak czuję to nagram
Polska rap gra - jestem zbyt blisko, jestem zbyt mocno
Polski hip-hop - jebane widowisko, a tylko ono mnie zniosło
Zbyt głośno, zbyt ostro już, nie umiem myśleć trzeźwo
Dostałem skrzydeł by polecieć wyżej a niebo spuściło mi wpierdol
Sedno? Znam je na pamięć - widuję je rzadko
Scena to teatr a kiedy widowni już nie ma
Stoję na niej sam jak naćpany aktor
Duszno i parno jest, stres znów daje mi wycisk
Chcę widzieć drogi kres, przy niej gdzieś się wyciszyć
Znów ten sam gest, flesz, ze mną nikt się nie liczy
Wiem, jest jedna rzecz nie ma skutków bez przyczyn
[Verse 2: Onar]
Flesze na twarzy czuję, chcesz trochę - stań przy mnie
Tylko Ty możesz jutro wyjść, ja zostanę po ostatni dzień
Tobie się może nie chcieć, mi się zawsze musi chcieć z pasją
Bo grać, żeby tylko grać, kurwa mać, nie warto
Dla Ciebie autograf ma wartość, dla mnie to parafka
Na kolejnej kartce cyrografu ja - adwokat diabła
Anielski uśmiech, białe skrzydła, wokół ból i brud
Jestem najedzony mam pełny talerz, a i tak czuję głód
Od ludzi czuje chłód, chociaż krzyczą "Kocham"
Strumieniem nie płynie miód, tylko alkohol i ropa
Wszystko jest na pokaz, na ocenę, znasz cenę
Nie wiem ile jeszcze jest siły we mnie, bo płacę ją codziennie
Od tylu lat, kurwa mać, cos ode mnie chcesz
Pieniądze rządzą wszystkim wokół mnie; ING
Hip-hop - mój trzeci dom, po rodzinie i Warszawie
Na zawsze tu zostaję, nawet jeśli sam jak palec