[Refren] Nie potrafię być, jak Rademenes, nie potrafię być jak Wiz Khalifa Nie potrafię być, jak Hubert Urbański, nie potrafię być, jak.. e e ee Nie potrafię być, nie potrafię być, nie potrafię być, nie potrafię być Nie potrafię być, jak, nie potrafię być, jak, nie potrafię być, jak (?) Nie potrafię być, jak Rademenes, nie potrafię być jak Wiz Khalifa Nie potrafię być, jak Hubert Urbański, nie potrafię być, jak.. e e ee Nie potrafię być, nie potrafię być, nie potrafię być, nie potrafię być Nie potrafię być, jak, nie potrafię być, jak za to by być jak sobą [Zwrotka 1] Spoko i nie oddychaj w drodze po spokój Jesteś chłopakiem z bloków, więc stawiasz opór To normalne, Ludzie dzielą się na psy i koty Ale jakim prawem ktoś na twoje rzeczy ma położyć łapę Więc głaszczesz przy barze sierść tej niuni obok Wypuszczając obłok w bród czyż będąc sobą - jest twoja Psy szczekają, karawana jedzie dalej Mijając radiowóz, pokazujesz palec Dziewięć żyć masz - wyjebane Życie czasem się układa, jak seriale - wspaniale Znajdujesz kotkę, z którą tworzysz parę Albo parę z którymi tworzysz harem Koty idą po marzenia przez talent Psy szczekają i jak zawsze są wydymane Mam swój głos w tym, chociaż nie palę Żyj i daj żyć innym, Amen...
...Bo kiedy przyjdą do mnie, każą być kimś, kim nie potrafię być Zapomną, że jestem kotem, że miałem prawo dokądkolwiek iść Wolność, jak słowo za mgłą minione, serce, co w niewoli przestaje bić Padam na psyk, a oczy zlęknione chciałyby wolnym być [Refren] [Zwrotka 2] Zdarza mi się nażreć sierści z zazdrości Po trochu, jakbym miaaał wątpliwości Czy aby skurwysyny wypłowiałe też Mają talent i pazur, jak ja nic na stałe Gładzę wąs, poprawiam melonik Pies dzielnicowy szczeka, że jestem skończony Moje szczęście ma 4 łapy, świat 4 strony Więc zawsze wybiorę drogę, którą mnie nikt nie goni Chcę tylko więcej kotek i więcej Whiskas I żeby prawem nie rządził pies policjant Miaaaaaaaaałem sen W którym prawda była tak rzeczywista, jak psi smród z pyska I była zgoda na kuchnię wietnamską, zniknęły psy Kot z kotem, jak brat z bratem, ja i ty Nie musiałem być kimś innym niż jestem dziś Wolny, bo nie srałem w kuwetę w drodze na szczyt... ...Tworzę utopię wolności, zabijając jej krzyk Pozbawiony odpowiedzialności, pozbawiam miłości psy Przyjdą do mnie koty w garniturach, zapytają, kim nie potrafię być Wmówią, że przecież muszę kimś być, proszę, usłyszcie mój krzyk