Dziewięćdziesiąt sześć
Pamięci Bartka
[Verse 1]
W 96' miał być przyjęty do komunii pierwszej
Miał by dwa już te sakramenty święte
I pewnie dalej byłby moim ziomkiem
Pewnie dalej by marzył o tym czerwonym porsche
A na podwórku pewnie dalej byśmy grali w nogę
A tym na łące znowu odpalali ogień
Jak zwykle do domu byśmy zawijali po dziesiątej
A tym którzy by sypali byśmy dali w mordę
Każdy z nas nie raz by dostał kare
Jeszcze za te wyprawy w tylko Nam znane miejsce
Mama mówiła, że to niebezpieczne
Że to nieodpowiedzialne tak opuszczać osiedle
Jeszcze nie raz byśmy poszli na dziewiątkę
Tam było stare frugo jeszcze za stare pieniądze
A mój tato by nam kupił te myśliwce
Co miały jedno śmigło na styropianowym skrzydle
[Verse 2]
Może poszedł by ze Mną do tej samej szkoły
Na Karłowicza w Bydgoszczy jest elektronik
I może razem w internacie byśmy mieli pokój
A te łzy nie leciałyby z tych szczelin w oczach
I może poznałby chłopaków z ostatniego piętra
Jeden chciał skakać z okna bo matma była za ciężka
I może wcale nie wyjechałbym na zachód
Pojechałbym do stolicy albo chociaż zwiedził Kraków
I może potem byśmy mieli firmę razem
I w ten wir wydarzeń wpadli
I przelali sny w obrazek
I pewnie nic bym nigdy nie napisał
Nawet nie otarł się o Hip Hop za cenę jego życia
I pewnie fajnie by się żyło bez nerwicy
Nie byłoby tej ręki upierdolonej w sznyty
Można by się było spotkać po latach
I wypić jedno piwo, a nie uchlać się jak szmata
[Verse 3]
Gdybyśmy dożyli starości to bym zadzwonił
I zapytał jak się czuje i czy dobrze u żony
Czy jego wnuki jeszcze mieszkają z jego dziećmi
Czy Może nie chce o tym mówić bo ma chore serce
Pewnie zapytałbym jak jego porsche
Czy już je oddał na złom, czy jeszcze trzyma formę
I pewnie by się zaśmiał
Wytknął mi błędy
Że nie zrobiłem prawka i że zapominam teksty
Może spotkałbym się z Nim na mieście
I poszlibyśmy wypić kawę
Albo jaśminową herbę
I przypomniałbym mu zimę 96'
I ile mieliśmy szczęścia ze nie było lawiny drzew
Wtedy pewnie by się znowu zaśmiał
Powiedział, ze była i że na trumnie leżała biała alba
A że nie dożył 97' to już wiesz
Wtedy na śniegu zamarzła jego krew