Wanabeez wanabeez
Dla wszystkich wanabeez... x2
Do wszystkich wanabeez jestescie tylko kopiami
Dla mnie smieciami ja jestem tu z mikrofonami
Czyli canabi wabi was słowem mit magi reflektory
Kompleks że nikt nie zwraca uwagi nie jestescie
Ale chcecie być królami nie przestajesz nic
Zamiast robić chcesz wszystko mieć za nic
Świat bez granic popularnosć determinuje
Twoje życie zazdrosć ogarnia żałosć
Że kserowanie komus sprawia radosć
Pieprzyć gwiazdy jestem tym samym kolesiem
Choć wstałem z ławki i zmieniłem zabawki
Majk zamiast trawki teraz wielka scena
Ale jestem kim byłem i się nie zmieniam
A wy marzycie o zmianie waszym sposobem
Udawanie cel uznanie
Lecz tym co widza zostaje smianie
Na nic staranie bo zamiast pracy
Wybrałes dzis pajacowanie
Ref.
Chcesz być choć nie jestes
Chcesz choć nigdy nie będziesz
Choć ciężko przędziesz
Co to nie ty rozpowiadasz wszędzie
Zawsze w pierwszym rzędzie
Zawsze w swiatłach
Choć gdy bierzesz majka
On cierpi gdy do niego smarkasz
Więc walka i swiadomosć
Że tacy co chca nie moga
Gina w zapomnieniu
Wciąż zjadajac własny ogon
Więc nim zdażysz cos zrobić
By znalesć się na tym podium
Spale cię moim lirycznym krematorium
Wersów opium ubezpiecz się
To ostatnia chwila żebys pomyslał
Potem będziesz tylko krzyczał
Możesz wciagać na raz
Nawet sto koksu kilo
Ale rymować nie umiesz
Wszystko nadrabiasz mina
Masz cudowna budzie jak w
Bravo Popcornie i innych pismach
Ja nie jestem piękny
Ale to mnie wciaż słychać
Wanabeez twój hip hop
Jest warty smiechu
Pokazujesz swoja ekipe
A ja widze bande gejów
Myslisz że na problemy odium
To być na tym podium
Żeby przeżyć i po nia
Wystarczy nic nie robić
Lecz udawać wanabeez...
Ref.