(To jest skit na życzenie b-boy'ów... Azizi Hustlaz)
Byłem w klubie, Dany Drumz grał funk.
Wiem co mówię, cały parkiet wpadł w szał.
Choć to nie Beat Street na paskach mamy nasze ksywki.
Niektórzy za te ksywki staną z każdym do bitwy.
Łatwo nas poznać - ręce na piersiach,
b-boys jak Curtis Blow, zawsze gotowi do wejścia.
To nie Travolta tańczący pod Bee Gees.
To toprock, footwork i freezy.
Styl, flow, miłość do muzyki to wszystko
co mamy. To wystarczy, by osiągnąć to wszystko
co mamy. I choć w życiu się potykamy,
na parkiecie jestem Bogiem jak PFK Kompany.
Robię uprocki, zaraz jest nas kilku,
choć jeden typ gubi kroki i wypadł z rytmu.
OK, podbijam, później dam mu szacunek,
teraz pokaże ci ziom, że przy mnie nic nie umiesz.
Tak to wygląda.
Kończę z nim, zwijam się, idę spalić jointa,
Danny Drumz gra funk.