[Zwrotka 1: Świnia]
Bez sił, bez słowa leżę i patrzę
Nie słyszę nic poza upływającym czasem
Zamknięte drzwi, nie wpuszczam nikogo
Leżę i gapię się jak ucieka młodość
Temat rzeka, ale nie chcę gadać
Paru ludzi narzeka, bo im nie odpowiadam
Potem "siema, co słychać, co w planach?"
Kurwa, i znowu muszę kłamać...
Spotykam starych znajomych, kładę wersy
Rozmawiamy już tylko w czasie przeszłym
Sztuczne gesty wychodzą naturalnie jak
Błędny wzrok i szybkie pożegnanie
Zataczam kolejne koło
Choć wszystkie wskazówki jak stały tak stoją
To może głupie, ale co do przykrych spraw
Obchodzę je łukiem by oddać partyjski strzał
[Refren: Świnia, Kamila Wokacz]
Mam ambicje i nie czekam na szansę
Staram się nie tracić wiary na przełom
A czas przecieka mi przez palce
Jakby mierzyły go zegary Dali'ego
[Zwrotka 2: ejmatt]
Słońce świeci pokazując nam, że jeszcze czas
Mamy Brat, żeby zrobić coś dużego kiedy
Jeszcze w nas siedzi moc po to by jeszcze kłaść
Lepsze dwa niż ich całe demo
Damn it, pierdol błędy - to niby taki banał
Ale gdyby ich nie było, nara, nie ma co pieprzyć
Sentymenty to niby taka faza
Ale gdyby ich nie było sama zdjęłaby ręcznik
Wzięłaby kredki, słownik i pa
Wyjaśnianie pasztetowi, że się mówi Breaking Bad
Nie mamy diet i forsy czy braw
Ale gdyby one były wtedy gorszy byłby świat
Nie! Mamy się i jeszcze nas
Gramy w pojebaną grę, kiedy słyszę "jeszcze raz"
No więc kminię jeszcze dwa, nie po to by było fest
Potem słyszę "jeszcze" wal pod to by nie było źle
Jeszcze spaw i wszystko będzie dobrze
Potem tylko jeszcze spać, żeby było jeszcze mocniej
Jeszcze raz, kiedy tylko wstanie ranek słychać
Jeszcze mam, a więc mamy czym oddychać dziś!
[Refren: Świnia, Kamila Wokacz]
[Zwrotka 3: Świnia]
Mam kilka pomysłów, przez które nie śpię
I kilka płyt, przy których zasypiam
Może to zły czas i jeszcze gorsze miejsce
A ja marnuje hajs na chorych ambicjach
Wszystkie zmiany obserwuję z troską
A im są szybsze tym dłuższy mam postój
Łatwo się nakręcam by za chwilę się odciąć
Bo znowu na tarczy i robiąc pełny obrót
[Bridge: Kamila Wokacz]
Kolejny dzień, kolejny świt
Mylę wczoraj z dzisiaj
I znowu wkoło słyszę nic
A zegar tyka
A zegar tyka...