[Zwrotka 1: Peus]
Miałem dwanaście lat, to przez[?] uszami, zabitymi słuchawkami
Zero zmian, tyle, że cyfry zamieniły się miejscami
Piszę rap, wersy mi się wiły przed oczami
Chce spać ale Morfeusz skąpi objęciami
Ja dewaluuje ideały, które ulegały
Naporom tym, co chcieli byśmy nie ugrali nic
Każda karta, gwiazda nam tu sprzyja
Jak to zniweczę to będzie tylko moja wina
[Zwrotka 2: Tymin]
Niezależność, piękna, owszem, z definicji
Ale co my możemy mówić póki pewne są wyniki
Teraz albo nigdy będę żył z muzyki
Pięć[?], sześć[?] on winien być tu przy tym
Nie chcę mieć też więcej
Pięknie będzie jak serce
Nie pęknie mi chętnie na weltszmerc
Pędzę przed się na wariata
Bo chyba jest za późno by nawracać
[Refren: Tymin x2]
Jeszcze nie widzicie sensu
Chcę mieć go na widnokręgu
Jest za późno, za późno, za późno
Za późno by nawracać
[Zwrotka 3: Miuosh]
Sam nie wierzyłem w co tak naprawdę stało się z nami
Choć chciałem być tu, nie chciałem żyć już marzeniami
Mam wojny z planami, z wizjami na przyszłość
Jeśli mam za coś zginąć, to niech to będzie hip-hop
Choć wiem, że niebezpiecznie na wyjściu stawiam wszystko
Na ślepo, na prawdę, na prawdę, i bliskość
Bywało, ze się stało nisko [wiesz], bywało ślisko [też]
Była wiara, to się wyszło, to ten rap z tych stron
życie ze spalin emisją
Chłopaki posiedzą, popalą, popiją, pomyślą
Się przyszło, to się zostanie na amen
I to mam w planie, niech hop[?] bije nawijanie
Mam zadanie, by karać każdego co wykracza
Chociaż jebanym palcem to zajebane granice zasad [wiesz?]
Nie liczy się cel, dla mnie liczy się trasa
Choćbyś się starał jest za późno by nawracać
[Refren x2]
[Zwrotka 4: Tymin]
Próbowali hipokryci zwykle[?] widzą w mnie te cechy
Które to po dziś dzień najbardziej napawają mnie dumą
Duma mnie napawa, nie będę się leczył
Bo niemowy niech dalej milczą i zmieni ci się [?], że
Pod banderą skromności, gromkości[?]
Brnąc w pościg traci możliwości
Odbij od nich, nie stoją gdzie ja chce
Tu osobowości tworzą hierarchie
[Zwrotka 5: Peus]
To miejsce może nie nastrajać dobrze
W co drugim bloku już robiono z liny kołnierz
Przeszacowane pułapy, przerwane trajektoria
Wieje mocniej, znowu przez pieniądze
Te same za jakie ludzie tu jebią na taśmach [na saksach]
Chłopy w moim wieku po odsiadkach
Jak 2Pac nie czekam aż pęknie ćwiartka
Zaczynam atak, nim będzie za późno by nawracać
[Refren x2]