[Mam na imię Aleksander]
Pociąg ludzie się tłoczą
Jak dotąd koła się nie toczą
Z chołotą (tą, tą) i mą nie mocą
Nie zrobię nic walczę ze sobą
Z jedną osobą chce zamienić słowo
Ale patrzy na mnie jakbym był idiotą
Głupio z sobą prowadzić monolog
Więc ruszam głową i podbijam obok
Wygląda młodo
Soczysta jak owoc
Oczy ma niezłe i uśmiech spoko
Mam do nie pociąg
Ale to pociąg
I co bym nie zrobił to strasznie tu śmierdzi
[Egotru]
Rzuca mną to naziemny surfing
Luter ziom nawet o tym nie śnił
Czuje swąd Hajzer nie śpi
To na pewno nie jest Persil
Gora jak w persi
Może poszczęści się kiedyś mi gdzie
Wszyscy młodzi piękni
A nie stare piersi waleni może
Waleri bo patrzy na to jak terminator
Pcha się do miejsca
Nie daj boże nie ustąpić
Bo wydzwoni ojca szczwana bestia
I tak bez zmian monotonia
Huk gatki gakofonia
Huj zgranij mam słuchawki
Nic nie słyszę co za ironia
[Longer]
Tramwaj to czysta zabawa
Może się wydać
Za sygnalizacje służy negatyw kostek domina
Niestety jeśli chodzi o status rajdowca
To motorniczy przegrałby z Grycankami na osłach
Jaki tam postrach gdy kanar przechwyca jest:
Młody kopsaj kanpkę będziemy kwita
Zgoda w lecie roztopi w zimie wypizga
Tramwaj nieśmiertelna zajawka z dzieciństwa
[Egotru]
Jedyna opcja kiedy dzwonie po taksę
Ledwo łażę jadę z typami na stacje
że ledwo widzę nie liczę który to kilometr
Jutro pewnie stęknę jebany taksometr
Siedzę w środku duszno
Zapach second hand
Patrze z prawo w lewo
Wzrok tu nie ode mnie man
Bóg wie co wozi
Ten wygląda na karawan
Nie omieszkam plujnąc w ryj
Panie hamuj wysiadam