Przemieszczam się po globie
Zawdzięczam to bitom
Gdzie dziś? Do Meksyku!
Daj mi sól i limonę, i tequillę
Chwilę! Przestaję być Tymonem!
Me amo Tymonito
Jestem tu z moja ekipą:
Mariachi, Sportineros
Głowy zdobią nam sobreros
Estamos emposada
Gdzie sauza i olmeca
Przechowywane są w dębowych bekach
Odziani w pancho, brzdąkamy na banjo
Między każdą salsą dzielimy się gandzią. Wrocław, podobnie jak Warszawa, miał swoje legendarne rapowe kasety. Jednym z białych kruków była pierwsza demówka Neonu, zaś „Szelma” – czyli pierwszy nielegal Tymona – stał się kultowy jeszcze przed premierą. Było tak nie tylko za sprawą pozycji samego artysty, wieloletniego współpracownika czasopisma „Klan”, lokalnego aktywisty, ale też ze względu na publikowane wcześniej utwory wydawnictwo to zapowiadające. Jednym z nich było „Biuro podróży”. Po raz pierwszy wpuszczone zostało w oficjalny obieg na płycie dodanej do szóstego numeru „Klanu” i zachwycało swoim bezpretensjonalnym, słonecznym i pozytywnym klimatem. Przyczynił się do tego dość skoczny podkład przygotowany wspólnie przez Magierę i Roszję, ale i treść nie pozostawała bez znaczenia. „Nikt na świecie nie podróżuje jak ja / nikt na świecie nie zna takich miejsc, jakie znam” – wyprawy palcem po mapie, wycieczki w wyobraźni i ekspedycje muzyczne opisane zostały z wdziękiem i swadą za pomocą olśniewająco bogatego słownictwa, ale bez odrobiny pretensji. Miedzy dwoma raperami czuć było wówczas dobrą chemię. Świetnie wymieniali się wersami, a drobne potknięcia związane z niewłaściwie użytymi wtrętami z hiszpańskiego i portugalskiego można spokojnie przełknąć. Ten sam utwór otwierał kasetę „Szelma” i słusznie. Wielu młodych Wrocławian mogło łatwo przewinąć go sobie od początku w czasie wakacyjnych eskapad