Miliony spojrzeń, jeden ból
Serce rozszarpuje tłum
W świetle moich łez
Obcy tak Twój gest
Patrzysz, a nie widzisz mnie
Innej niż świat tego chce
Choć przed sobą masz ukochaną twarz
Czyżby sens nie liczył się
Jeden błysk odmienił Cię
Czemu grasz w nie swoją grę?
O, nie..
Czyżby sens nie liczył się
Jeden błysk odmienił Cię
Czemu grasz, ciągle grasz?
Jak zwyczajnie kochać mam
Kiedy ciszę kradną nam
Jak uwierzyć Ci w szczerość uczuć Twych
Jak przekonać mogę świat
By nie świecił w oczy tak
By pozwolił mi mieć swój śmiech i łzy
Czyżby sens nie liczył się
Jeden błysk odmienił Cię
Czemu grasz w nie swoją grę?
O, nie..
Czyżby sens nie liczył się
Jeden błysk odmienił Cię
Czemu grasz, ciągle grasz?
Zniknąć za kurtyną ciekawości chcę
Zejść ze sceny w normalności odejść cień
Zniknąć za kurtyną ciekawości chcę
Ooooooodejść w cień!
Czyżby sens nie liczył się
Jeden błysk odmienił Cię
Czemu grasz w nie swoją grę?
O nie...
Czyżby sens nie liczył się
Jeden błysk odmienił Cię
Czemu grasz, ciągle grasz?
Nie mogę poznać Twych ust..
Choć chcą całować mnie znów..