[Zwrotka 1: Białas]
Mieliście grać rap jak w Stanach, racja, wacki?
To gdzie jest, kurwa, na mnie zamach? Drive-By jakiś?
W każdym mieście mieli już nam obić mordy i nic
Jedyne co tam dostaliśmy to są propsy i kwit
Masz w bani tylko ścieki, pedale
I myślisz, że to wystarczy, by być na naszym kan*le
Ej, Ty nadal czytasz Ślizg i mówisz "raperzy to skejci"
My mamy wyjebane, zawsze coś się przyhejci
Czuję się na tej scenie jak 50 w TVNie
Jak Chief Keef na detoxie, Drejk na Kodexie V
Ja cenię, kiedy małolaty mają swoje stilo
Choć jestem kleptomanem, bo wszyscy przy mnie giną
Raperzy coś tam knują, ale Bizzy się nie boi
Boją sie użyć ksyw, więc jak mają użyć broni?
Biggy to był morderca, póki sam nie dostał kulki
Dziś ja mam bluzę z kapturem i tu pociągam za sznurki
[Zwrotka 2: Solar]
SB Maffija się przerodzi w label, macie plan to zrobić?
Zrobimy tu wytwórnie raperów wartościowych
Nobocoto płonie, jakby wpadł Big K.R.I.T. z Rihanną
Mamy tu klimat jak w Schronie, gimby nie znają
Ten wasz głód rywalizacji szczerze pierdolę
Nie chcecie bić się na rymy, wy chcecie bić się na stroje
Kto tu ma fajny tees, kto tu ma fajny snap
Dla ciebie nagrać diss, to jest odwiedzić sklep
Nikomu żaden nowy ciuch nigdy sk**u nie doda
Więc po jaki chuj wy trenujecie po shopach?
Prędzej niż złożycie punchline dając freestyle (freestyle?)
Kostkę rubika tu złoży daltonista
Wszyscy tacy ambitni i wszyscy tacy grzeczni
Już ja wiem po co na scenie wam ten biały ręcznik
Twój tępy wzrok mówi mi "daj żyletki"
Weź, kurwa, przestań pajacować i się zajmij dziećmi