Venom:
Terror miał admina, teraz ma go Kwieciste
Admini, tam klan dostaje ulgi
Oni jak rekin czekają, aż usunie postać każdy z nas
Regulamin z metodami jak walił
Wolność - kolorowy sen szarych forów
Na expie ded, kurwa co Ty wiesz o bólu?
Przepych, do prywatnych serwów ślemy dzieci
Nie mówią o prawdzie, częściej lootają legi
Bum, prosto w plecy, koniec marzeń
Pourywane ręce, nierozpoznawalne twarze
Chcesz?
Pokażę ci serw
Prawdy przecież mało
ALTY w stroju klanowym walczą z propagandą
To jest walka dla następnych pokoleń
W krwi po kolana idziemy prosto w sam ogień
Bez czci i przesłania widząc to w kosztach wojen
Ty będziesz następny – kwieciste szykuje odpowiedź
Danamis zna tą rolę
Orchidea, obsrana dopuściła już do władzy pedała
Morda krótko, kto tu jest kurwą
Sprzedali nas wtedy, to sprzedadzą nas jutro
Czarno na białym jak obraz w orchidei
Nienawiść to ich bóg, pokarmem moja krew
Łatwiej odwrócić głowy jeśli nie widzisz wniosków
Nie twoje konto, nie twója postać z czerwonym podpisem
Pod nickiem..
Boa
Oni palą dzienne, oni niszczą ludzi
Oni sprzedawają swoich, a popiera ich administracja
Gdy regulamin jest pod polityką kwiatów
Powiedz, czemu terroryści dalej nienawidzą ich
Deks ma bana, przeżyły jego hasła
Sprzedał go kapuś, który jest w każdym z nich
A ja świata nienawidzę, bo zżera go arogancja
Biorę od niego dokładnie tyle ile mogę dać
Wszędzie dookoła nas ślepa wiara
Pamiętaj o starych czasach, musimy to przerwać
Jesteśmy ludźmi przed nami koniec serwa
W naturze wszystko wraca, to czysta równowaga
Będziemy równi dopiero na syberii
Jeśli nasi przyjaciele będą mieli za kim płakać
Nasz praca będzie darem dla potomków
Uczmy ich pokoju i rozwoju horyzontów
Zamiast wiary w ślepą prawdę, knebli w ich imieniu
Ty po której staniesz stronie – mówisz o przebaczeniu?
Ty, wiesz co ci powiem?
Że przyszedłeś po zgodę?
Więc niech ten pojeb zrezygnuje i poprawić postanowi
To wszystko połączone, wtedy może
W końcu to tylko piksel w grze tej
Albo to ja, albo to wszystko jest chore – na zdrowie
Trzeba jakoś grać – twoja kolej