[Refren x2]
Jestem jak Ted Mosby, bo stale szukam
Spokoju, ukojenia, ciszy, życie to suka
Daje mi w zamian nerwy, ból i ciągłe jazdy
I chyba kocham już ten żywot jak własny
[Zwrotka 1: TMK aka Piekielny]
Ja pośród wielu ludzi, którym nawet nie drgnie powieka
Gotowych na przełom, chcą ostudzić emocje, narzekać tu
Na szarych stepach wyświetlają się obrazy, gdzie
Strzępki człowieka walczą o życie bez skazy
Nie jestem już dzieciakiem w świecie dorosłych
Prawilniakiem na bakier z prawem
Tu grzeczny jak Ted Mosby, dziś
Opowiem wam "Jak poznałem waszą matkę"
Nadzieję, co nie zrzuca mnie z drogi na szczyt pod klatkę
Tu nie jest tak, że zawsze miałem pod górkę bez winy, ale
W kurwę żyłem tutaj z dala od od Temidy, miałem
Szczęście, że poznałem setki osób, no bo
Mogłem z nich wybrać tych, których warto mieć obok
Mam tylko kartkę, długopis i oczy
To dla mnie więcej warte niż jebany milion złotych
Mam dziwne loty, alko lubię, choć jak trotyl
Działa na mnie, mam z tym skończyć?
No co ty!
[Refren x2]
[Zwrotka 2: TMK aka Piekielny]
I nie tyka mnie nawet wcale już pogarda twa
Masz tyle rzeczy w dupie, wyglądasz jak Kardashian
Ja kiedy wchodzę znów na scenę, to ta salwa braw sprawia
że mijam cię szybko prawą stroną #Carvajal
Żongluję szczęściem, czasem mi wypada z rąk, ale
Skoro życie to cyrk, trzeba wybrać rolę, ziom
Ja, bywałem błaznem i bywałem klownem, spoko
Bywałem tym, co po linie chodził wysoko, lecz
Ja zawsze z gracją jak Książę Monako
Ja zawsze z pasją jak Ronaldinho Gaucho
Nawet, kiedy los jak pieprzony dyktator
Kazał mi działać wbrew sobie, jest tu kilku, którzy walczą
Jestem architektem i buduję sobie przyszłość
Robię co zechcę, niczego od nich nie chcę, mam
Kolejny dzień i szansę, którą pewnie i tak stracę, ale
Jestem dużo starszy, dziś przyjmuję to jak facet
[Refren x2]
[Zwrotka 3: DasT]
Moje ulubione słowa to: nie wiem, może chyba
Może nie chcę konfrontować, by tracić mniej niż zdobywać
Często gram na zwłokę, bo czuję, że bełkoczę
że tracę moce, przez co potem stracę i dostanę kopa w krocze
I zanim się podniosę, stwierdzę ku woli
że przez tę zwłokę są kolejki do decyzji moich
To potworny ciężar przy każdym kroku mnie dobija
A pozorny spokój to była tylko chwila
I nigdy przy zerze nie będą moje długi
Wobec samego siebie, ze swojej pieprzonej zasługi
Zbieranej przez lata, bo nie byłem stanowczy jak Zlatan
I tak błądziłem po światach, pogrążony w dylematach
A gdy chciałem poczuć miłość, gówno wychodziło
I albo próbowałem, albo to o tym nawet się nie śniło mi
Teraz jest inaczej, chyba wciąż mam problem
Właśnie, kurwa, przez to chyba coś się za mną ciągnie
[Refren x4] Tekst - Rap Genius Polska