Cannabis, whisky, ananas
Nie dla nas kwitnie ananas
Dla nas kwitną cebula i buraki
Najsłodsze spośród owoców transformacji
(mniam, mniam, mniam)
Hajs na narkotyki wydałem na narkotyki
Nikogo, nikogo nie było przy tym
Zresztą nikogo to nie interere
Puchatek rapu – Sowa i Przyjaciele
Jadu do pracu na kacu
W tramwaju, we Wrocławiu
Jak ci się nie podobu to mi lepiej daj papiór
Na papu i piwo i co se zażyczę
Coś tam rodzice, hasztagłe
Krytykam Czytykę Polityczną, a kucyki nie wiedzą
Bo litery są inne niż te, co lecą na Wykop
Mogą mnie pobić tylko za czerwone okładki
To na studia kolego
Albo prezent od matki, na gwiazdkę
Zamiast swetra czerwonego, czerwonych skarpet
Czerwonych majtek
Sam Ali G kroczy pośród ulic
Ma krok w kostkach od tego hiphopa
Który bardziej przypomina humppę bez humoru Lipińskiego
Za to z cały zastępem reniferów
Mógłbym być eLUCem - sobie chodzić do radia
Nagrywać albumy za pieniądze z Powstania
Albo być Sokołem - sam siebie wydawać
I mieć duży dziób, skrzydła i szpony
Polować na wróble i podkurwiać myszołowy
Ale wolę sobie pykać w Hotline Miami
I mieć majka na chacie, pizgać zwroty czasami
I tu pójdzie dowcip stary, jak stary nie jesteś
Bo te zwroty są za zwroty
A czasem jeszcze obfitują w zwroty
To stan ducha kozanowski
Męczennictwo skate'ów, sklepu Irena
Nie oddamy, widzimy się pod pętlą
Odstaw Lwówka na półkę i nie chodzi o protest
Chodzi o estetykę piwa z wąsem, Jan*sze Hłehehekłe
Nie zawsze stać nas na lepszego browara
I niektórzy podnoszą puste paczki po fajkach
Życie wciąż może wyglądać jak perpetum promile
Spytaj prezydenta Rafała, jemu kwitnie ananas
[To rap o rapie albo rapapa to ostatni taki mój rap
Raparapapapa raparapapapa]5x
To ostatni taki rap jak ten
Więc możesz o niego dbać albo i nie
[To rap o rapie albo rapapa to ostatni taki mój rap
Raparapapapa raparapapapa]